Boimy się wielu rzeczy. Tego, że nie jesteśmy dość dobre, tego, że czegoś zabraknie, że coś złego się wydarzy… ale jest jeden strach, który na co dzień wyrządza nam krzywdę i przez który płacimy cenę, której płacić wcale nie musimy. Strach przed zmierzeniem się z przeszłością…
Z jakiegoś powodu wydaje się nam, że nas to zabije. Że jeśli nie daj Boże dotkniemy tego czegoś co się kiedyś wydarzyło, co nas dręczy i spróbujemy to zneutralizować to będzie bardzo bolało, rzuci nas na kolana i uniemożliwi dalsze funkcjonowanie. Ta obawa prowadzi do spychologii. Do postawy typu „kiedyś się tym zajmę”, „może samo przejdzie”, ale problem jest w tym, że to samo nie przechodzi. Że nierozbrojone wybucha w najmniej korzystnym dla nas momencie domagając się stawienia temu czoła.
Zamiast czekać na emocjonalną katastrofę – zajmij się tym teraz. Zignoruj myślenie, że to będzie trudne. Nie nakręcaj się tym, że będzie bolesne. Podejmij decyzję, aby puścić 5% napięć, aby wspomnienie zamienić z kolorowego na czarno białe, aby odrobinę zmniejszyć obraz i postawić pomiędzy nim a Tobą szybę.
Nie musisz ponownie zanurzać się w to wspomnienie i go przeżywać, nie musisz decydować się, aby odpuścić całość – możesz dokonać bezpiecznego kroku. Ustal datę kiedy poczujesz się wolna. Nie żartuję. Wyznacz termin w tym momencie. To informacja dla umysłu, która jeśli podejdziesz poważnie do tej decyzji – zadziała.
Następnie w ramach dobrej woli puść
5% dzisiaj….. fruuuu a niech sobie poleci
5% w niedzielę… ach…. nawet nie poczułam
10% w następny piątek… bo jakoś dobry dzień się zapowiada
10% na koniec miesiąca… bo to takie symboliczne
następne 10% jakoś samoistnie poszło
kolejne 10% qrde, nawet nie zauważyłam
malutkimi kroczkami aż do Twojej ustalonej daty.
Bez wielkiej dramy. Bez szarpania się i obiecywania sobie, że kiedyś to zrobisz.
Bez rozkładania rąk w bezradności i myślenia, że nie dasz rady, ale co najważniejsze bez nakręcania się, że będzie mega bolało i bez rozdrapywania tego codziennie.
Ta prosta metoda malutkich kroczków, puszczania odrobinkę, wywoła w Tobie mniej napięć niż to co codziennie robisz. Co więcej, ta prosta metoda uwolni Cię od bólu przeszłości, który codziennie w sobie czujesz.
Spróbuj, bo warto.
Każdy zasługuje na spokój i odpuszczenie emocjonalnych tematów z przeszłości.
Ty też sobie daj do tego prawo.
Dasz radę!
( a jeśli potrzebujesz extra narzędzi to polecam Ci nagrania i procesy, które sama stworzyłam, które na poziomie energetycznym pozwalają wiele zmienić 3 nagrania Pojednanie z przeszłością )
dobrego „puszczania” życzę 😉
Ania Witowska
4 komentarze. Zostaw komentarz
:-* dziękuję
Aniu… a co z DDA?? Co z trraumami z dziecinstwa?? Czy mozna „malymi kroczkami” bez przepracowania?? Bez rozgrzebania i rozgrzeszenia??
Kasiu, można połączyć wybaczanie z tappingiem i zamiast nosić „piętno DDA” – „zdobyć odznakę odrobionych lekcji i wewnętrznego spokoju”, ściskam wirtualnie
Witaj, mam taką bolączkę świeżą która zrzera mnie od środka , już nie daje rady wspomnienia z małżeństwa które bolą i nie chcą puścić , cierpienie wraca gdy go widuje bo przyjeżdża do córki , jak zmienić umysł by bolało mniej ?