Skąd się naprawdę bierze pozytywne myślenie?

9 Komentarzy

Temat bycia pozytywną i pozytywne myślenie często do mnie wraca i budzi pytania. Czy bycie pozytywną oznacza, że nigdy nie będę miała negatywnych myśli? Czy bycie pozytywną oznacza, że mam udawać, że jest dobrze, gdy jest tak sobie?

Abyś lepiej zrozumiała, wytłumaczę Ci to na moim przykładzie.

Kiedyś bycie pozytywną było dla mnie fikcją literacką. Słyszałam, że coś takiego istnieje, powtarzałam setki afirmacji, ale to wcale nie zmieniało tego jak się czułam i jak postrzegałam siebie i świat. Miałam miliony powodów do narzekania i rozdmuchiwałam je na maxa! Poza tym uważałam, że wszystko i wszyscy byli przeciwko mnie, a negatywne emocje robiły ze mną co chciały.

Dzisiaj jestem pozytywna, ponieważ 1.nie mam powodów aby być negatywną oraz 2.ponieważ wytrenowałam swój umysł tak aby działał dla mnie, a nie przeciwko mnie.

W pięciu punktach poniżej opiszę Ci co się wydarzyło pomiędzy byciem negatywną, a byciem pozytywną, mam nadzieję, że Ci to pomoże w Twoim osobistym procesie.

Po pierwsze:

Wyłapałaś to zdanie: “nie mam powodów aby być negatywną “? To jeden z kluczowych elementów! I to nie oznacza, że nic złego mi się nie przytrafia, w życiu, oznacza, że na to co do mnie przychodzi, reaguję ze spokojem i z dystansem! Nie szarpią mną trudne emocje, ponieważ moja przeszłość mnie nie boli. Nie mam żalu do nikogo, ponieważ wybaczyłam i odrobiłam lekcje. Nie ruszają mnie obawy co ktoś powie na mój temat, ponieważ zbudowałam siebie. Nie obwiniam nikogo, ponieważ wzięłam odpowiedzialność za siebie i swoje życie. Nie martwię się o przyszłość, ponieważ o nią zadbałam (i cały czas dbam). Wcześniej każdy z tych tematów u mnie leżał i wystarczyło czyjeś zdanie, czy jakieś wspomnienie, a ja już nakręcałam się negatywnie! Gdy się z tym wszystkim uporałam, odebrałam temu moc!

Po drugie:

Mój umysł przeszedł tresurę i nauczyłam go aby mnie wspierał. Nie wiem czy wiesz, że nasz umysł w naturalny sposób JEST NASTAWIONY na wyszukiwanie negatywów aby nas uchronić i ostrzec gdy coś nam zagraża. O ile skutecznie pomaga nam to przeżyć, o tyle UNIEMOŻLIWIA to bycie pozytywną, ponieważ umysł cały czas szuka tego co jest nie tak! I można sobie w nieskończoność powtarzać “jestem pozytywna, otwieram się na bycie pozytywną”, ale to nie zadziała jeśli umysł jak wewnętrzny radar, stara się z każdej strony wyłapać negatywności. Potrzebny jest trening, który sprawi, że zaczniesz się skupiać na innych rzeczach, myśleć lepszej jakości myśli i mieć w głowie przyjaciela, a nie sabotażystę!

Po trzecie:

Pomimo tego, że było mi ciężko i bałam się tego, wzięłam całkowitą odpowiedzialność za to co się dzieje w moim życiu. To znaczy, że przyjęłam zasadę: jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz! I przestałam się skarżyć, że czegoś w życiu nie dostałam, że ktoś ma lepiej czy też, że mi jest ciężko… Stwierdziłam, że nic z tego nie wynika, a od ilości mojego marudzenia wcale nie robi się lepiej, od moich działań i owszem! Dodatkowym plusem tego było poczucie, że odzyskałam kontrolę nad swoim życiem! Że wiem, że jeśli zrobię – to będę dumna, że nie muszę prosić o niczyje pozwolenie ani łut szczęścia, po prostu określam czego chcę i robię co trzeba aby to się wydarzyło!

Po czwarte:

Zmieniłam to co myślałam na temat życia, przestałam się bać i zaufałam. Nie wiem jak było u Ciebie, ale ja w dzieciństwie przesiąkłam strachem, potrzebą kontroli, zabezpieczania się i obawami. Wiecznie słyszałam, że coś się stanie, ktoś coś złego zrobi, że zabraknie, że nie mam wpływu na swoje życie i mam się zabezpieczać na każdym froncie… To był przerażający stan! Gdy zrozumiałam jak naprawdę działa życie, jak ogromny wpływ na nie mamy  – przestałam się bać! Wiedziałam, że jak zrobię co trzeba, mogę przestać żyć w stresie i mogę wyluzować! Przyznasz, że to pomaga być pozytywną i przestać wiecznie się asekurować i spodziewać najgorszego?

Po piąte:

Wprowadziłam rytuały, które sprawiają, że każdy dzień jest dobry! Nawet jeśli pogoda jest do bani, nawet jeśli hormony utrudniają mi życie, alb najzwyczajniej w świecie nic mi się nie chce, czy coś idzie nie tak, nadal jestem szczęśliwa. Każdy z nas ma swoje rytuały (często są negatywne i nie zdajemy sobie z nich sprawy), ja zadbałam o to, aby moje dodawały mi energii, a nie ją odbierały! Ja po prostu świadomie planuję swój dzień, to jak wygląda, to co w nim robię i jak się czuję i dzięki temu dobrze się czuję.

I być może po przeczytaniu myślisz sobie, że to dużo pracy i zaangażowania. Może i  dużo, ale stawka jaką jest Twoje czucie się dobrze  – jest tego warta!

Zauważ, że nie namawiam Cię do zaklinania rzeczywistości, wmawiania sobie afirmacji czy nakładania różowych okularów i udawania, że jest dobrze. Namawiam Cię do kilku korekt w Twoim myśleniu, w decyzjach, w tym w co wierzysz, a wtedy nie będziesz musiała sobie niczego wmawiać… wtedy po prostu będzie dobrze!

Nikt nie rodzi się optymistą, ale każdy kto wykona pracę nad sobą, może się nim stać!

pozdrawiam serdecznie,

Ania Witowska

Narzędzia do stania się pozytywną znajdziesz na moich stronach Mentalne Spa i  KPW . Zadziałają, jeśli ich użyjesz.

9 Komentarzy. Zostaw komentarz

  • Agnieszka Marciniak
    24 stycznia 2020 09:33

    Też bym tak chciała powiedzieć, że nia mam powodów aby być negatywną

    Odpowiedz
  • to są bardzo mądre słowa wszystkie jakie mówisz Aniu ja bardzo bym chciała ale chyba nie potrafie niczego zmienić zawsze byłam pesymistką zawsze nie zadowolona z życia tak całe życie czytam niektóre posty i irytują mnie bo ja tak nie umiem

    Odpowiedz
    • Beata a myślisz, że ja umiałam? Przeciez mówię cały czas, ze to jest cos czego się trzeba nauczyć… 🙂

      Odpowiedz
      • Po przeczytaniu tego postu czuję moc…i mimo, że wciąż obarczam świat/los/ludzi o to, że mam tylko tyle w życiu czyli problem z odpowiedzialnością za swoje decyzje. Ale chcę i muszę❤ zgodzić się z Anią. Wszystko można zmienić. Odwaga jest potrzebna i chęć zmiany. Aniu jesteś cudownie inspirująca❤

        Odpowiedz
  • Tego potrzebowałam. Aniu sporo już z Tobą przepracowałam, a po przeczytaniu tego tekstu dotarło do mnie jak bardzo odpuściłam. Dziękuję, że jesteś ❤️

    Odpowiedz
  • Apropo rytuałów masz sporo racji. Od niedawna codziennie zaczynam dzień od szklanki yerby, która stawia mnie na nogi. Potem szybki prysznic i siadam do pracy (zdalnej). Zaplanowanie całego tygodnia również mi pomaga. Twój wpis dał mi do myślenia.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wprowadzić prawidłowy adres e-mail.
You need to agree with the terms to proceed

Menu