do malezji chciałam polecieć z dwóch powodów, aby zobaczyć wieże i jaskinie Batu. wieże-rozumiem, ale jaskinie? niejedne już w życiu widziałam… do tych jednak coś mnie ciągneło…
tak, jak w każdym tego typu miejscu, w jaskiniach kwitnie kult wiary-tu polegał on na tym, że kapłan okadza dymem, błogosławi i robi kropkę na czole.
przyglądałam się temu z boku… dym-błogosławieństwo-kropk
zanim zdążyłam odpowiedzieć położył mi obie ręce na ramionach i poprosił, abym popatrzyła mu w oczy. posłusznie (ja i posłusznie??? nie wierzę, że to piszę!) to zrobiłam. po dłuższej chwili pełnej milczenia powiedział:
-jesteś cudem, dziełem stwórcy, wspaniała taka, jaka jesteś. nigdy o tym nie zapominaj, nigdy w siebie nie wątp (…)
następnie okadził mnie dymem, naznaczył kropką i kazał obejść świątynię z zapaloną świeczką w dłoni i intencją w sercu… (co też uczyniłam)
na odległość nie okadzę Cię dymem, nie zrobię kropki na czole, ale mogę Ci powiedzieć:
JESTEŚ CUDEM!
nigdy o tym nie zapominaj
z malezyjskiem przesłaniem na dziś, na jutro, na zawsze
Ania
1 komentarz. Zostaw komentarz
Każda z nas jest cudem ? TAK!!! ???
I mamy szczęście, że spotkałyśmy takiego „kapłana” jakim jest Ania ??
Takie słowa z ust kogoś obcego są magią!!! To tak jak Ania, mówi do nas o najważniejszym, nie nazywając problemow po imieniu, a i tak każda z nas może to wszystko przyłożyć jak kompres to swoich rozterek !!!