uwielbiam słyszeć: „ale Ty masz fajnie, ale Tobie łatwo przyszło”…
uśmiecham się tylko w myślach pamiętając o wszystkich momentach gdy rezygnowałam z chwilowej przyjemności widząc wymagający większego wysiłku i zaangażowania cel, gdy pokonywałam (i nadal pokonuję) własne lenistwo, ograniczenia i chęć, aby odpuścić, gdy pożyczałam kasę płacąc innym, aby mnie nauczyli jak coś osiagnąć i motywowali, aby iść dalej
robiłam i robię to wszystko – kierując się jednym przemyśleniem:
natychmiastowe przyjemności nie zmieniają standardów naszego życia, drinkowanie przez cała noc, albo siedzenie przed tv/kompem przez 5 godzin nie sprawi, że coś się zmieni, że będzie lepiej, że wypełznie ze ściany magiczny stworek, zamacha rękami i zmieni naszą wiarę w siebie, poczucie wartości, odpowie na pytania w czym jesteśmy dobrzy, czy też pomnoży nasze kwalifikacje/kasę na koncie… to wszystko nie wydarzy się samo, potrzebny jest nasz udział. i to mega aktywny!
jeśli pragnie się osiągnąć wiele (ale naprawdę, szczerze się pragnie) potrzeba zaangażowania, gotowości do poświęcenia chwilowej frajdy na rzecz długotrwałej satysfakcji, pasji, uporu i konsekwencji. działanie, działanie i jeszcze raz działanie… wytrwale, warstwa po warstwie, dzień po dniu… aż w którymś momencie niepostrzeżenie odkryjesz, że wszystkie puzzle samoistnie się połaczyły, a Ty masz po prostu z górki…
i będziesz się uśmiechać słysząc od innych: ale Ty masz fajnie, ale Tobie łatwo przyszło…
tego Ci właśnie życzę!
pozdrawiam,
Ania Witowska
1 komentarz. Zostaw komentarz
HaHa w poprzednich komentarzach pisałam o puzzlach 🙂 To znak, … znak, że idę w dobrą stronę 🙂 🙂
Idę powoli .. ale już w odpowiednim kierunku 🙂 … aby odbić się od dna … osiągnąć to co rozkwitnie w mojej duszy! Dziękuję Aniu, że jesteś !!!