Pamiętam to uczucie „bycia w pułapce”, myślenia o tym, że aby moje życie zmieniło się potrzebny jest cud na miarę dobrej wróżki z Kopciuszka. Pamiętam to uczucie bycia bliską poddania się i egzystowania z dnia na dzień bo nie miałam innego wyjścia.
Wieczne dołki, zastanawianie się co jest ze mną nie tak, dlaczego świat i ludzie są przeciwko mnie i przerażenie kiedy myślałam o przyszłości i o tym, że nie wiem jak sobie dalej poradzę…
Jeśli odczuwasz podobne stany-to zapewniam Cię, że wiem co czujesz, że byłam tam i wiem jak bardzo można się bać, jak ogromną bezsilność można odczuwać patrząc na swoje życie. Wiem, także, że jest to stan, który można zmienić poprzez zmianę siebie, sposobu myślenia i działania.
I nie. Nie jestem jakimś uprzywilejowanym wyjątkiem, który miał fuksa, farta czy inny łut szczęścia. Tysiące ludzi, którzy postanowili, że choćby nie wiem co- poradzą sobie i zaczną lepiej żyć są tego chodzącymi dowodami. Ludzie, którzy stwierdzili, że dość użalania, że czas na zmianę podejścia i nastawienia, że czas wziąć życie w swoje ręce i zmienić to, czego już dłużej nie są w stanie tolerować.
Myślenia dobrze nikt nas nie uczy w dzieciństwie, dlatego nasiąkamy wiecznym zamartwianiem się, świadomością braku i tego, że jest grupa uprzywilejowanych ludzi (znających jakiś sekret dzięki któremu żyje im się dobrze) ale ja do niej nie należę…
Uśmiecham się dzisiaj myśląc o tym, że ja też tak myślałam, że z zazdrością patrzyłam na spełniających siebie i swoje marzenia ludzi myśląc, że jest to poza moim zasięgiem…Wszystko zmieniło się gdy podjełam decyzję, że chcę żyć inaczej. Gdy postanowiłam, że znajdę sposób, aby zmienić to kim jestem i jak żyję…
I nie, nie było łatwo zmierzyć się z moimi głupimi wierzeniami, z ograniczonym patrzeniem na możliwości i upieraniem się, że „wiem już wszystko i na pewno się nie da”. Nie było łatwo, ale było warto! Bo dziś wiem, że wszystko jest możliwe (i co więcej widzę tego dowody) i że nasze podejście oraz otwartość determinuje nasze życie. Dziś wiem, że mogłam dać za wygraną i męczyć się dalej, ale to nie zmieniłoby mojej rzeczywistości… mogłam trzymać się dalej rękami i nogami starych przyzwyczajeń, obawy przed zmianą, negować wszelkie techniki i pomysły, albo … dać sobie samej szansę…
Jak widzisz-dałam 🙂
Jeśli Ty dziś, w tym momencie czujesz, że nadszedł T.W.Ó.J. dzień to nie odkładaj tego na kiedyś, tylko zacznij natychmiast!
…bo szkoda tracić kolejny dzień życia kiedy można go zyskać
ściskam wirtualnie,
Ania Witowska