Wyobraź sobie, że po całym dniu zmęczona i głodna wracasz do domu i zamiast obiadu sięgasz po … szarlotkę na ciepło z bitą śmietaną. Siadasz i zjadasz ją, a samo wyobrażenie sobie tego w tym momencie sprawia, że ślinka Ci cieknie i wręcz czujesz jej słodycz na podniebieniu.
Przyjemne, prawda?
Kolejnego dnia robisz to samo, tylko ciastko się zmienia, następnego znów. Szybko, miło, słodko i meeeega przyjemnie.
Ale pomyślmy przez chwilę co się stanie po tygodniu, dwóch zjadania deseru zamiast obiadu…
Po pierwsze – wzrośnie Ci waga, tu i ówdzie pojawią się extra warstewki, bo nie dość, że słodkie to ogromne kalorie, to jeszcze po zjedzeniu ich szybko wszystko przelatuje i sięgasz po kolejne jedzenie.
Po drugie – Twój organizm odczuje brak właściwego odżywiania i da Ci to odczuć
Po trzecie -lista domowych zaległości rozrośnie się, bo po zjedzeniu słodkiego zamiast właściwego posiłku – poziom Twojej energii bardzo spadnie i nie będziesz miała siły ani chęci aby cokolwiek zrobić
Po czwarte – wyrzuty sumienia i poczucie winy będą Cię męczyć, bo po prostu wiesz, że jakby nie wiem jak niesamowicie smakował deser, postępujesz źle, zjadając go zamiast obiadu czy kolacji.
No, ale przejdźmy do sedna tematu, czyli życiowego deseru zamiast dania głównego, szybkiej przyjemności zamiast tego co właściwe, chwilowego komfortu zamiast tego co słuszne. Jakże często to jest kryterium, którym się kierujemy podejmując codzienne decyzje.
Jesteśmy mistrzami w wyszukiwaniu tego co łatwe i niewymagające wysiłku. Należy nam się medal za omijanie rzeczy i tematów, które należy zrobić i które bardzo dobrze wiemy, że przyniosłyby nam długofalowe korzyści.
Pomyśl o tych wszystkich rzeczach, które spychasz w tył głowy, bo wydają się być hmm trudne, niewygodne i wymagające czasu i pracy. Rzeczach, które wiesz, że zmieniłyby Twoje życie, że dzięki zrobieniu ich stałabyś się lżejsza, pewniejsza siebie, szczęśliwsza, mniej zależna, spokojniejsza i bardziej wartościowa. Rzeczach, które odkładasz na wieczne nigdy, bo wygodniej jest przez chwilę ich nie robić, poudawać, że ich nie ma, zagłuszyć rozsądek kolejnym symbolicznym kawałkiem szarlotki i modlić się, aby konsekwencje jedzenia jej nigdy Cię nie dopadły
Ja też uwielbiam desery, zarówno te prawdziwe jak i życiowe – szybkie przyjemności, ale wiem, że choćbym nie wiem jak bardzo chciała, aby było tylko łatwo i miło, to w praktyce na dłuższą metę to nie działa! Trzeba najpierw zrobić to co właściwe, aby później było z górki.
Omijanie i nierobienie tego co właściwe=trudne życie. Patrzenie krótkoterminowo na święty spokój=długoterminowe problemy.
Dlatego zamiast łudzić się nadzieją, że Ci się upiecze i, że bezkarnie będziesz wybierać łatwą drogę i być za nią nagradzana, zamiast gonić za chwilową ulgą – zrób to co wiesz, ze zrobić powinnaś. Odrób zaległe lekcje. Odpowiedz sobie na niewygodne pytania. Podejmij trudniejsze działania. Bo deser zamiast obiadu jest fajny, ale tylko jako złamanie zasad od czasu do czasu, w dłuższej perspektywie i Ty i ja wiemy, że prowadzi donikąd.
Co więc wybierasz?
pozdrawiam ciepło,
Ania Witowska