Recepta na szczęście, czyli zrób to sama w 3 decyzjach

3 komentarze
Kilkakrotnie ostatnio zadano mi pytanie: czy jest uniwersalna recepta na szczęście? Początkowo tłumaczyłam, że to tak jakby zapytać: czy jest uniwersalna recepta na dobrze układające się włosy? ale im dłużej o tym myślałam – tym ciekawsze przemyślenia zaczęły mi się klarować.
Koniec końców myślę, że znalazłam odpowiedź. A właściwie nawet trzy! I nie, tym razem nie będzie o wybaczaniu, ale o czymś zupełnie innym…
Po pierwsze: rób więcej tego co lubisz
Chodzi o proporcje, o to, aby na wadze odczuć, to czego nie cierpisz było lżejsze niż to, co sprawia Ci przyjemność. Już słyszę te głosy oburzenia, że chciałabyś, ale Cię nie stać… Ale pomyślmy, czy przyjemność sprawia Ci zjedzenie obiadu w restauracji, czy dobre jedzenie w świetnym towarzystwie? Kupienie nowego ciuszka – czy wyglądanie ładnie i czucie się atrakcyjną? Płacenie za wycieczkę, czy zwiedzanie nowego miejsca? Wszystko to kwestia podejścia, to pierwsze rzeczywiście wymaga nakładów finansowych, to drugie – chęci i elastyczności.Z przyjemnością obalę także potencjalny drugi zarzut, że jest tyle rzeczy, których nie lubisz robić, a musisz… np gotować i sprzątać…, na to też jest recepta – zmień do tych czynności podejście – sprzątasz nie dlatego, że musisz, ale dlatego, że lubisz mieć w domu porządek, gotujesz nie pod presją pistoletu przystawionego do skroni, ale z miłości do swojej rodziny, karmiąc ich – okazujesz im miłość i troskę. Niby to samo, a jednak inaczej, prawda?

I tym sposobem doszłyśmy do punktu drugiego: nastawienia oraz interpretowania rzeczywistości.
Osoba szukająca „dziury w całym” zawsze ją znajdzie, osoba  – chcąca się dobrze poczuć – też.
Pada? Fajnie, zrobi się chłodniej, rośliny urosną (poza tym pamiętasz? podobało Ci się hasło motywujące, że fajnie jest tańczyć w deszczu). Dostałam w pracy więcej obowiązków? Okay! Będę mogła się w końcu wykazać i poprosić o podwyżkę! Nie ma miejsca parkingowego pod drzwiami sklepowymi? Spoko, przejdę sie, trochę ruchu mi nie zaszkodzi! Coś, co mi powiedziała koleżanka strasznie mnie wkurzyło? Biorę wdech i wydech i zastanawiam się, dlaczego tak zareagowałam, czego mogę się na swój temat dowiedzieć. Partner znów ogląda mecz – bosko, mam czas dla siebie…
Takie podejście to nie „wypaczenie” umysłu, to sposób na to, aby doszukiwać się zawsze i wszędzie rzeczy, które mogą wzbogacić Twoje życie, które mogą pozwolić Ci być osobą, która aktywnie reaguje, a nie stawia siebie w pozycji ofiary. Takie podejście to także świetny sposób na to, aby czuć się dobrze… czyli przechodzimy do punktu trzeciego
Dbaj o to, aby czuć się dobrze.
Dlaczego to ma znaczenie? Ano dlatego, że to czego Twoje „teraz” jest pełne, przekłada się na to, czego Twoja „przyszłość” będzie jeszcze pełniejsza. Czyli, jeśli się zamartwiasz – to planujesz problemowe jutro, jeśli boisz się straty pracy/zdrady partnera/podwyżki czynszu/korków, spóźnienia/tego, że nie wyjdzie – to już wiesz, prawda? Nie muszę nawet kończyć co będzie następne…
Powód, aby czuć się dobrze może byc banalny. Naprawdę nieważne co wprawi Cię w dobry nastrój! To może być Twój zwierzak, rozmowa z kimś, obejrzenie śmiesznego filmiku na youtubie, muza puszczona 10x pod rząd, sprawienie sobie drobnej przyjemności, wymiana barterowa usług z koleżanką, cokolwiek co sprawi, że poczujesz się szczęśliwa (ja np uwielbiam wąchać książki, dotykać roślin, siedzieć nad wodą i jeździć autem bez sensu). Pozornie brzmi to jak nic nie znaczące chwile, ale zgadnij z czego składa się nasze życie? Właśnie z takich chwil.Im więcej ich masz – tym łatwiej jest Ci elastycznie interpretować rzeczywistość. Im lepiej interpretujesz rzeczywistość – tym więcej robisz rzeczy, które lubisz i w tym lepszym nastroju jesteś. Im w lepszym nastroju jesteś – tym częściej dostrzegasz, że recepta na Twoje osobiste szczęście jest naprawdę prosta i możesz ją sobie zacząć serwować w tym momencie.

Aby być szczęśliwa jutro, musisz być szczęsliwa dzisiaj.
To co, zaczniesz?
mega serdecznie,
Ania Witowska

3 komentarze. Zostaw komentarz

  • Aniu ! ależ jest taka recepta – sama o niej napisałaś 🙂 nazywa się to ZACZĄĆ, nieważka jakiej dziedziny i czego tyczy poblem, bo zawsze się sprawdza i zawsze wystarczy tylko ZACZĄĆ
    ściskam bardzo serdeczniusio

    Odpowiedz
  • ja też uwielbiam wąchać książki ,kartki i dotykać roślin ,kwiatów 🙂

    Odpowiedz
  • Mam tak samo z tym wąchaniem książek ale dodałabym także wąchanie nowej gazety! W ogóle uwielbiam moment kiedy kupię gazetę i jeszcze nie wiem co jest w niej w środku 😀 wspaniałe rady!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki