Często słyszę pytanie o to co powiedziałabym młodszej wersji samej siebie, która dopiero zaczyna. Dlatego postanowiłam podsumować w kilku punktach moje przemyślenia, może kogoś zainspirują i zaoszczędzą czasu?
1.Dużo szybciej zabrałabym się za swoją mentalność i za te wszystkie rzeczy, które mnie raniły. Dlaczego? Ponieważ niezwykle ciężko jest spełniać się czy być wspaniałą jeśli się w siebie nie wierzy i źle o sobie myśli. Miałam świetne pomysły, ale odpuszczałam, bo nie wierzyłam, że dam radę. Emocje latami mnie zjadały i byłam totalną Królową Dramatów. Regularnie wpadałam w dołki, dawałam sobie słowo, że tym razem już na pewno będzie inaczej, po to tylko aby znów siebie zawieść i rozczarować. Lata straciłam na takim szarpaniu się i myśleniu, że samo mi przejdzie… „To” nie przechodzi, to trzeba przerobić.
2. Na bank nie cackałabym się tak ze sobą i nie rozciągała rzeczy, które muszą być zrobione w czasie. Czyli te wszystkie trudne tematy, które wymagały konfrontacji, wzięcia odpowiedzialności, zrobienia wtedy kiedy coś było niewygodne czy kiedy mi się nie chciało. Śmiać mi się chce teraz kiedy myślę, że poprzez unikanie dyskomfortu straciłam masę czasu, który mogłam wykorzystać na bycie szczęśliwą.Zamiast zrobić coś szybko i mieć z głowy, męczyłam się robiąc pomalutku. Zamiast podjąć decyzję, określić się, oszukiwałam się, że jestem niegotowa, że może przejdzie, że może samo się rozwiąże. B.Z.D.U.R.Y totalne, która okradają nas z życia. Tak samo jak wkręcanie się w myślenie, że niby „będzie to takie trudne”, podczas gdy życie z tym co nie działa jest dużo trudniejsze.
3.Nie byłabym taką Zosią – Samosią, której wydaje się, że sama wszystko ogarnie. Wytłumaczę to tak: jeśli robisz coś źle, to nie wpadniesz nagle na to aby zacząć to robić dobrze, bo nie masz wiedzy i koniec. Aby dostrzec swój błąd, znaleźć działające sposoby – potrzebujesz nowej wiedzy, kogoś, kto wie jak i Ci pokaże. A ja podążałam za tym jakże polskim „nie dam nikomu zarobić na mnie, sama sobie poradzę”. Totalna głupota. Jak idziesz na studia, to nie mówisz, że nie dasz się orżnąć, tylko mówisz, że idziesz po to aby nauczyć się czegoś, czy zdobyć zawód, rozwinąć pasję. Z każdą inną rzeczą jest dokładnie tak samo. Jeśli masz niskie poczucie wartości, to nie wymyślisz jak mieć wysokie, bo nie masz punktów odniesienia. Jeśli nie umiesz zarabiać, to nie nauczysz się z własnej głowy, bo brak Ci wiedzy. Ktoś, kto wie jak musi Ci to pokazać.
4. Stałabym się w czymś świetna szybciej. Co to znaczy? Ludzie mają wiele umiejętności, a kobiety to już w ogóle mistrzyniami są. Tyle tylko, że te umiejętności są na przeciętnym, średnim poziomie i nic z tego nie wynika. Popatrz na to tak, zamiast być przeciętniarą w 20 tematach i być dumną, że i ugotujesz i wytapetujesz i panele położysz…. stań się świetna w jednej lub dwóch rzeczach, które uczynią z Ciebie eksperta. Przeciętniakom płaci się mało, eksperci są bardzo dobrze wynagradzani. Przeciętniaków łatwo zastąpić, eksperci są unikalni. Przeciętniak wie troszkę z wielu tematów, ekspert wie bardzo dużo w swoim zakresie (a całą resztę może sobie kupić od innych ludzi). To się po prostu dużo bardziej opłaca.
5. Na tysiąc procent odłożyłabym relacje na później. Najpierw poukładanie siebie i swoich emocji, odkrycie siebie, zbudowanie własnej niezależności, dopiero później związek z kimś. Dlaczego? Ponieważ jeśli masz bałagan w głowie i niską ocenę własną, to z tej perspektywy nie wybierzesz fajnego partnera na życie. Niskie poczucie wartości, przekłada się na małe zasługiwanie, niepoukładane tematy i emocje przekładają się na szukanie kogoś, kto Cię uratuje, a to nie są dobre kryteria. Najpierw musisz odkryć siebie, pokochać siebie, zbudować swoją niezależność, dopiero z tej perspektywy wybierać kogoś, z kim chcesz przeżyć życie.
6. Z całą pewnością myślałabym dużo bardziej perspektywicznie i liczyłabym co mi się bardziej opłaca. Ludzie mają tendencje do wybierania szybkiej gratyfikacji i nie myślenia o konsekwencjach w dłuższej perspektywie. I jasne, szybka nagroda jest fajna, ale najczęściej także oszukańcza. To, że odłożę na później rzeczy, którymi powinnam się zająć, da mi chwilową ulgę i święty spokój, ale zemści się na mnie w przyszłości. To, że poprawię doła bluzeczką, przez pół dnia da mi radochę, ale dół wróci jeszcze większy. To, że wybiorę byle jaki zawód, byle tylko coś mieć, da mi byle jakie zarobki i byle jaki standard życia. To, że wybiorę półśrodki, uspokoi sumienie, że niby coś zrobiłam, ale nie da mi tego co chcę. I to jest właśnie myślenie krótkoterminowe i nie patrzenie na to co się opłaca. Podsumuję ten punkt tak: życie to maraton, a nie sprint. Jeśli nie będziesz miała na nie sensownego planu i będziesz wybierać tanie rozwiązania, to będziesz planować na cudze sukcesy i wiecznie gasić swoje pożary.
7. Dużo szybciej zbudowałabym niezależność finansową, po to aby wygodnie i spokojnie żyć. Od pieniędzy nie da się uciec, ponieważ używamy ich jako środka wymiany, a kobiety masakrycznie tą kwestię zaniedbują. I płacą z powodu tych zaniedbań ogromną cenę. Są zależne, zestresowane, sprzedają się na różne sposoby, tkwią w toksycznych relacjach, robią długi i nie mają żadnego zabezpieczenia finansowego. A przecież pieniądze i zarabianie ich to dokładanie taka sama umiejętność jak każda inna, której można się nauczyć! Wiem, że nie jest łatwo przełamać się i stawić temu czoła, bo pamiętam jak ja się bałam i wstydziłam swojej sytuacji, ale wiem też, że się da. A im szybciej się zacznie, tym szybciej będzie lepiej.
Reasumując to wszystko: przestań szykować się do życia, zacznij pięknie żyć. Masz tylko to życie, powtórki nie będzie. Staw czoła zaniedbaniom, zaciśnij zęby na kilka miesięcy i nadrób to wszystko co zaniedbałaś. Życie ma ogromnie dużo do zaoferowania, ale Ty musisz być w stanie aby po to sięgnąć.
serdeczności,
-Ania Witowska
21 komentarzy. Zostaw komentarz
Trudno to lepiej ująć… sama mam bardzo podobne przemyślenia…
starałam się 🙂
Ten wpis to kropka nad moim „i” oraz jeszcze większa motywacja do działania. Wydrukowałam, przykleiłam pod tygodniowym planem działań. Będzie mnie motywować jeszcze bardziej.
cieszę się Karola 🙂
Urodziłabym się pół wieku później . W moich czasach i moim środowisku musiałam dostosować się do sytuacji. Takich „herezji ” nikt nie głosił .
Zazdroszczę wszystkim młodym dziewczynom , które czytają Twoje rady i mogą z nich skorzystać .
Dziwię się , że są takie , które nie korzystają .
ja też się dziwię 🙂
Bardzo dobry tekst. Siedzę, czytam i kiwam głową „No tak”. Kolejny Twój wpis Aniu trafiający w sedno. Dziękuję 🙂
dziękuję za przemiły komentarz 🙂
to wszystko to absolutna prawda, świetne podsumowanie. wypisać i codziennie czytać jako credo, żeby przypadkiem nie zapomnieć.
Agnieszka, ale to nie chodzi o to aby „czytać” i pamiętać… ale o to aby zastosować!
No tak, na początek potrzebna jest „przypominajka” żeby stosować.
Na początek to potrzebne jest przebudowanie głowy aby zacząć inaczej myśleć i działać 🙂
to wszystko to absolutna prawda, wypisać i codziennie czytać jako credo, żeby przypadkiem nie zapomnieć.
Łatwiej powiedzieć niż zrobić
tia… łatwiej narzekać niż ruszyć cztery litery 🙂
Aniu mam te same przemyślenia. Ja też straciłam mnustwo czasu. Teraz swoim przykładem i wiedzą staram się uchronić przed tym moją córkę. Podsunę jej ten wpis ?
no i pięknie… będzie miała młoda fajny żywy przyklad w domu
Aniu, jesteś w moim życiu od kilku dni codziennie. I dobrze mi z tym. I dobrze mi z tym. Staram się jak tylko moge codziennie wdrażać Twoje wskazówki.
Wytrwaj kochana! Warto! Nagroda przyjdzie 🙂
Aniu w punkt jak zawsze. Dziękuję za podsumowanie. Dzięki Tobie widzę swój postęp i światełko w tunelu. Dziękuję za pokazanie mi że można pięknie żyć. Dużo tematów już przepracowanych za co dziękuję Tobie i Sobie 😀
Dzięki za kolejny fajny artykuł 👍 Polecam też link z bezpłatnymi kursami online: https://kursy-edu.net.pl/darmowe-kursy/