Jeśli naprawdę zależy Ci aby sięgnąć po jakiś swój cel lub marzenie, nie możesz podchodzić do tematu na pół gwizdka! Nie możesz czaić się, kombinować, asekurować i próbować tylko „troszeczkę”, bo tego typu podejście obraca się przeciwko Tobie i odsuwa to czego pragniesz.
Pomyśl, gdy robisz coś tylko odrobinkę, tak aby się nie rozczarować – pracujesz na swoje rozczarowanie! Bo połowiczne działania dają połowiczne efekty i sprawiają, że spada Ci ocena własna (nie dałam rady) oraz wiara w siebie (następnym razem nawet nie spróbuję, bo przecież mi nie wyszło!). Po takim podejściu zakładasz, że coś nie jest dla Ciebie, że odniosłaś porażkę i, że to całe działanie nie ma sensu. Ale prawda jest taka, że to nie działanie jako takie jest bezsensu, ale działanie „troszeczkę” sensu nie ma.
Jako ludzie mamy tendencje aby uniknąć bólu, nie rozczarować się, nie skonfrontować i to sprawia, że asekurujemy się na każdym kroku i jesteśmy życiowo „letnie”. Z jednej strony marzymy o tym aby w pełni poczuć, dostać i doświadczać życia, ale z drugiej często nie mamy odwagi bezwarunkowo pierwsze tego zrobić.
I koło zaczyna się zamykać! Nie angażuję się na maxa (w zmianę, w relacje, w pracę, w zadanie, w realizację celu, w życie), nie dostaję więc rezultatów takich jakbym chciała, jestem rozczarowana i angażuję się jeszcze mniej! Automatycznie moje rezultaty są jeszcze gorsze, ja się czuję jeszcze podlej i daję z siebie jeszcze mniej aby nie zabolało i aby nie być rozgoryczoną. I rozgoryczona się staję, bo nic nie jest takie jakbym chciała.
Z mojej perspektywy widzę tysiące kobiet, które pozostają w roli obserwatora, a następnie „życiowego frustratora”. Są jak dziewczę na tym rysunku. Stoją na brzegu i marzą o tym aby wypłynąć daleko i doświadczać pięknego życia ale boję się zamoczyć stopę! Mnożą powody dla których nie mogą tego zrobić, obiecują sobie, że kiedyś to zrobią i wkurzają się widząc jak daleko są inni, którzy do wody dawno już weszli. Co więcej – im dłużej na tym nieszczęsnym brzegu stoją, tym bardziej boją się, domagają się zapewnień, które tak naprawdę tylko one sobie mogą dać angażując się lub nie. Co gorsza im dłużej na tym brzegu stoją, tym trudniej jest im tą stopę w wodzie, w życiu, w działaniu zanurzyć! No i dopada je życiowa frustracja, że nie tak miało być, że pomiędzy tym jak marzyły aby żyć, a tym jak jest – jest ogromna przepaść.
Widzisz teraz jak ogromne zagrożenie i konsekwencje niesie ze sobą asekuranctwo i brak zaangażowania? Obniżasz ocenę własną, tracisz wiarę w siebie, marnujesz czas na byle jakie próby i szanse na to aby w Twoim życiu było lepiej.
Zapytasz więc, co masz robić, jak to przerwać? Czy masz skoczyć na symboliczną życiową główkę?
Absolutnie nie! Na to nie jesteś gotowa i to mogłoby przynieść więcej strat niż pożytku. Ale to co możesz zacząć robić – to małe rzeczy na 100%. Jak coś robisz – to nie tylko „trochę” i „jakoś”, ale całkowicie i najlepiej jak potrafisz. Jak z kimś spędzasz czas, to nie z nosem w telefonie, ale będąc obecną. Jak coś zaczynasz to z intencją aby robić dopóki nie będzie zrobione. Jak postanawiasz coś zmienić, to aż do skutku! Jak postanawiasz coś przestać, to nieważne ile razy wróciłaś do starego – podejmij kolejną próbę dopóki nie będzie tak jak zaplanowałaś. Jak chcesz coś osiągnąć to znów rób małe kroki, ale z pełnym zaangażowanie i bez grama asekuracji! Jak chcesz aby życie było fair wobec Ciebie i pozwalało Ci korzystać z niego w pełni, sama najpierw musisz się w nie całkowicie zaangażować!
Bo tak samo jak Ty nie chcesz bylejakości i miernoty, sama nie możesz jej ofiarować. Tak samo jak Ty nie lubisz gdy ktoś Cię „olewa” i jest letni – Ty sama nie możesz taka być!
Więc obiecaj sobie: od dzisiaj dość bierności, kombinacji, czajenia się, asekurowania, półśrodków i stania na życiowym brzegu. Skoro twierdzisz, że chcesz doświadczać piękna życia – miej odwagę aby się w nie zanurzyć, podjąć decyzję, zaangażować się, zrobić TEN KROK (o czym pomyślałaś?), aby dołączyć do tych, którzy korzystają z tego co możliwe w pełni! Małe korekty codziennie oraz Twoje rosnące zaangażowanie i działanie sprawią, że zamiast pozwalać aby życie Cię omijało – będziesz z ekscytacją wybierać to na co masz w nim ochotę!
Jakie refleksje to w Tobie wywołało? Podzielisz się ze mną?
Ania Witowska
p.s. zapraszam Cie na webinar o szczęściu 16 maja, tu dołącz
9 komentarzy. Zostaw komentarz
Oj daje do myślenia ten tekst Aniu…
Piękne takie w samo sedno i jak sie chce to można, ja już wskoczylam do wody a jeszcze dwa lata temu stalam na brzegu i sie wahalam .Bałam sie zycia i porażek jakie doznam. Teraz wiem ze nie bylo tak zle i dałam sobie radę . I odkryłam życie na nowo ?❤ dziękuję Aniu ❤
W samo sedno, nie można tylko zanurzyć stopy, trzeba wejść do tej wody i się wykąpać, ale stopniowo.
Stoję na brzegu…..
No to przestan kochana! Życie Ci ucieka!!!
Poruszył mnie Twój tekst! Dziękuję Aniu.
Cudownie! Taka była jego rola!
To wszystko ma ofromny sens tylko, żenieważne ile bym robiła mam wrażenie, że to jest za mało. Muszę się temu przyjrzeć, bo być może jest coś na rzeczy i robie dużo, ale wszystkiego po troszeczku
Dorota, na pewno coś jest „na rzeczy”. Pamiętam jak ja kiedyś też robiłam dużo, ale tylko trochę. Czułam się zmęczona i rozżalona, bo efektów nie było. Dopiero gdy zmieniłam swoje zaangażowanie, robienie na maxa i priorytety – zaczęły przychodzić efekty…