Po której stronie mocy jesteś?

5 komentarzy

Za każdym razem gdy w odpowiedzi na to co piszę czytam komentarz w stylu „Ale w życiu tak się nie da” albo „Tylko w życiu jest to trochę trudniejsze” to unoszę w zamyśleniu brew. Unoszę, bo przecież ja nie piszę o śmierci – tylko o życiu! Nie wymyślam bajek, fikcji literackiej aby komuś się w trakcie czytania lepiej zrobiło, ale opisuję konkrety, prawdziwe sytuacje, decyzje, techniki, schematy, działania i wynikające z nich konsekwencje.

Jestem do szpiku kości normalna, zwyczajna i mająca takie same wyzwania jak każda inna kobieta. Jak każdy człowiek -mam w życiorysie niefajne historie, bagaż pokoleniowy, fatalne decyzje, braki i osobiste zmagania. Jedyna różnica polega na tym, że to już jest za mną. Że miałam determinację aby stawić temu czoła i że moją życiową drogą jest teraz pomagać innym – o ile oczywiście chcą – zrobić to samo i zacząć fajnie żyć.

Nie stoi za mną tłum doradców tworzących mój image, przekonania ani wygląd. To jak żyję i w co wierzę załatwia robotę, a wygląd jest dla mnie sprawą drugorzędną. Nie daję magicznej pigułki, ani kosmetycznej korekty, ale tłumaczę schematy, mechanizmy i drogę, którą należy przejść aby na stałe było lepiej. I tak, wiem, bywam wkurzająca mówiąc prawdę, mówiąc jak jest, ale w świecie sfotoszopowanych celebrytek, płytkich porad, antydepresantów, osobistych frustracji, naciąganych prawd i udawania, że jest okay, a następnie płakania w poduszkę kolejna ściemniara naprawdę nie jest potrzebna.

Mówię jak jest i jak może być. Jak możesz się zacząć czuć jeśli puścisz dramaty, odrobisz zaległości i zmienisz myślenie. Pokazuję jaką cenę płacisz żyjąc przeszłością i zrzucając odpowiedzialność na to jak jest na innych. Pokazuję także „normalną normalność”, gdzie może być Ci dobrze, gdzie wszystko działa i gdzie czujesz ciepło w sercu i uczucie, że kochasz swoje życie.

Być może strzelam sobie sama w kolano i pracuję na swoją „niepopularność”, bo wierzę w bycie w porządku, w branie za siebie odpowiedzialności, w kierowanie się sercem i świadome kreowanie swojego życia. Czy ” w życiu tak się nie da”? Moim zdaniem się da. I jest o niebo łatwiej i przyjemniej. Stres i ciągłe obawy o to co się wysypie – zastępuje wewnętrzny spokój i poczucie spełnienia. Brak – obfitość. Doły – szczęście. Zazdrość – wdzięczność. Byle jakość – wartość. Złe samopoczucie – duma i zadowolenie.

Czy to jest fikcja literacka? Według mnie to normalne życie. I do tego właśnie – ja, taka sobie zwyczajna Ania namawiam…

Ty zrobisz ze swoją rzeczywistością co zechcesz. Możesz nadal pędzić, nie mieć dla siebie czasu, nie mieć energii i twierdzić, że się nie da, że może ktoś, ale nie Ty, ale możesz też wybrać inaczej… A ja mogę Ci pomóc i pokazać Ci jak przejść „na jasną stronę mocy”…

uściski,

Ania Witowska

5 komentarzy. Zostaw komentarz

  • Jak przejść Pani Aniu?

    Odpowiedz
    • Sylwia, samej często jest trudno… bo nie wiemy od czego zacząć, bo wszystko wydaje się jednakowo ważne, bo nie wierzymy, że damy radę i wytrzymamy… Nie twierdzę, że samej się nie da – da, ale jeśli regularnie „utykasz” i nie zabierasz się sama – zapraszam na zajęcia online, teraz 3go startuje Wewnętrzna Moc – idealny początek! Uporządkujesz życie, ustawisz priorytety, zmienisz myślenie, no i oczywiście Twoja osobista energia i Moc poszybują w górę! Tu przeczytasz więcej” http://kursy.kobiecypunktwidzenia.com/wewnetrzna_sila/

      Odpowiedz
  • Aniu, zaciekawiło mnie to zestawienie: zazdrość – wdzięczność. Mam na tacy podaną receptę na moją zazdrość. Dzięki :*

    Odpowiedz
  • Polecam warsztat wewnętrzna moc.Ja przechodzę właśnie na tą lepszą stronę mocy…Uwierzcie że się da.A byłam mistrzynią mówienia to nie dla mnie,tak się nie da… ?

    Odpowiedz
  • ❤❤❤

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki