Dzisiejszy post dedykuję każdej osobie, która jest w trudnej sytuacji i która słyszy od bliskich „ogarnij się, weź za siebie odpowiedzialność, zmień siebie i swoje życie”. Tego typu komentarze i uwagi mogą drażnić, wkurzać i prowadzić do myślenia, że ludzie wokół nas są podli, nieczuli i nie rozumieją przez co tak naprawdę przechodzimy… Tego typu komentarze mogą sprawiać, że czujemy się niekochane, niewspierane, nieważne dla kogoś kto to mówi i pozostawione same sobie…
Można przyjąć, że takie podejście jest zimne i pozbawione emocji i można mieć żal, że ludzie, którzy powinni dla nas być oparciem – zamiast okazać nam serce – pozostają chłodni i zdystansowani… ALE można zobaczyć także drugą stronę medalu i to, że te działania są dla naszego dobra i mówienie nam abyśmy się ogarnęły – jest wyrazem największego wsparcia i miłości wobec nas.
Jakim cudem zapytasz? Skoro cierpisz i ktoś zamiast pogłaskać Cię po głowie mówi Ci: „przestań cierpieć”, gdzie tu wsparcie i dbanie o Twoje dobro?
Już tłumaczę…
Nikt nie kwestionuje tego, że czujesz się podle i jesteś w trudnej sytuacji i idę o zakład, że osoby, które udzielają Ci rad typu „ogarnij się, dość już użalania się nad sobą” – z całą pewnością okazały Ci empatię, ciepło i to, że możesz na ich pomoc liczyć… Ale co za przyjaciele byliby z nich gdyby zamiast pokazać Ci światełko w tunelu – powtarzali wraz z Tobą, że już zawsze będzie źle i wzmacniali w Tobie jeszcze bardziej negatywne emocje? Co byłaby warta ich obecność i wsparcie gdyby pozwalali Ci umartwiać się, samobiczować, tkwić w popełnionych błędach miesiącami, latami i kopać jeszcze głębsze dołki pod sobą i utknąć w tym, że jest źle na dobre?
Empatia, okazane serce i dobre słowo gdy coś się wydarzy i owszem – to bardzo potrzebne i ważne, ale cierpienie z Tobą, nurzanie się w bólu, wzmacnianie ciężkich emocji, przeżywanie po raz setny tego co się wydarzyło, omawianie miesiącami tego co nie działa i robienie tego dalej – raczej sensu nie ma! Nie ma, bo sprawia, że jeszcze bardziej utykasz w tym co nie działa, nie ma bo zamiast wyciągnąć wnioski i poprawić swoją sytuację – tracisz swoją moc obwiniając świat i innych ludzi za to jak się czujesz i utykasz życiowo…
Zauważ, że „te podłe i nieczułe” osoby, które zakładałaś, że mają wobec Ciebie złe intencje i Cię nie rozumieją – tak naprawdę absolutnie stoją po Twojej stronie i chcą Twojego dobra! Te osoby stoją z boku, nie są zaangażowane emocjonalnie i mogą widzieć to, czego Ty nie widzisz, mogą wiedzieć to, czego Ty nie wiesz… i pokazują Ci drogę, zachęcają abyś zerwała z użalaniem się nad sobą, tkwieniem w czymś co nie działa (często latami!!!) co może jest już zamierzchłą przeszłością i w końcu ruszyła do przodu i zaczęła lepiej się czuć i żyć.
Zmienia to postać rzeczy, prawda?
Jako ludziom i do tego wrażliwym emocjonalnym kobietom zdarza nam się czasami „utknąć”, zatrzymać się na jednym, wkręcać w coś, w kółko przeżywać, zrzucać odpowiedzialność, wchodzić w rolę Ofiarki albo Sierotki Marysi… I gdy wkręcamy się w coś takiego – często mamy problem aby same się z tego wyciągnąć za uszy, odbić czy zmienić podejście… I tu właśnie z pomocą przychodzą przyjaciele i bliscy, którzy przywracają nas do pionu i zachęcają do wyjścia z tych ciężkich emocji…
Od tego, że ktoś z nami będzie załamywał łapki i się użalał nie zrobi nam się lepiej… Nie naprawi się sytuacja, nie ruszymy do przodu, nie weźmiemy za siebie odpowiedzialności, nie wyzdrowiejemy czy to fizycznie czy emocjonalnie, nie przestaniemy być nieszczęśliwe, wręcz na odwrót – dwie osoby staną się nieszczęśliwe, my i nasz pocieszyciel, którego często wciągamy w te trudne emocje i dołujemy naszym podejściem. Od tego, że ktoś nami potrząśnie, pokaże nam wyjście z sytuacji, zmusi do innego myślenia, pokaże odmienną perspektywę – ooo, od tego ma szansę się naprawdę wiele zmienić!
Mam nadzieję, że po tym tekście inaczej spojrzysz na osoby, które oskarżałaś o brak uczuć i bycie nieczułymi wobec Ciebie… Mam nadzieję, że po tym tekście zobaczysz także, że całym sercem jestem po Twojej stronie: pisząc niewygodne rzeczy, mówiąc, że czas uczciwie odrobić to co jest zawalone, zachęcając aby wziąć odpowiedzialność za siebie, puścić, wybaczyć, nauczyć się i ruszyć do przodu!!!
Zamiast z Tobą cierpieć i płakać – wolę nauczyć Cię jak fajnie można żyć!
uściski,
Ania Witowska
1 komentarz. Zostaw komentarz
Ważne słowa. Przyznam, że jestem osobą empatyczną i mam wyrzuty sumienia, gdy mówię bliskim, żeby się ogarnęli i skupili się na przyszłości. Ale teraz wiem, że może to i dobrze 🙂