Odkładasz zrobienie czegoś na PÓŹNIEJ? Powinnaś to przeczytać!

8 komentarzy

Tysiące osób mają problem z prokrastynacją, czyli tendencją do ciągłego odwlekania wykonania danej czynności na później, pomimo możliwości jej realizacji.

„Wiem, że powinnam, ale nie robię”. „Wiem, że to dla mnie dobre, ale mimo to nie robię” – to częste myśli, za którymi często idzie kontynuacja typu „Co jest ze mną nie tak?” „Jestem głupia i leniwa”? „Dlaczego tego nie robię?”.

Zadawanie tych pytań oczywiście do niczego konstruktywnego nie prowadzi, wręcz przeciwnie. Czujemy się winne, nie rozumiemy własnych pobudek, prowadzimy destrukcyjny dialog w głowie, no i oczywiście nadal nie robimy tego… co powinnyśmy, co chcemy i co odkładamy w nieskończoność.

Dlatego dzisiaj chcę Ci wytłumaczyć co za tym stoi. Bo można podniecać się technikami i sztuczkami, które pchną Cię do działania na chwilę, ale moim zdaniem to będzie krótkotrwały zryw i jeśli nie zrozumiesz źródła problemu – regularnie będziesz z odkładaniem i idącym za nim poczuciem winy się męczyć.

Co więc stoi za prokrastynacją?

Za prokrastynacją stoi strach i obawa przed rozczarowaniem sobą, wynikającą z niebycia dość dobrą. Rozwinę to abyś lepiej zrozumiała… Gdy planujemy coś zrobić – nasz umysł analizuje to na poziomie świadomym i podświadomym – wszelkie potencjalne konsekwencje. Analizuje i szuka zagrożeń. Zagrożeń typu: poczucie się niekomfortowo, krytyka, wstyd, zmieszanie, potencjalna strata, stres, potencjalny ból mentalny bądź fizyczny itp. Robi to z wyprzedzeniem oczywiście w dobrej wierze, aby nas przed tym ochronić. Po dokonaniu analizy- podsuwa nam obrazy, które albo nas pchają do działania, albo wręcz przeciwnie – sprawiają, że odkładamy coś na wieczne „kiedyś”. I tu dochodzimy do sedna. Jeśli masz zrobić coś w czym jesteś dobra – dostajesz zielone światło, jeśli nie masz doświadczeń, masz braki albo nieudane próby za sobą – światło czerwone.

Użyję konkretnych przykładów:

1. Masz już dość fałdek i tłuszczyku i chcesz zacząć ćwiczyć. Wiesz, że realnie możesz zacząć to robić choćby dzisiaj, że będzie to dla Ciebie dobre, że nie dość, że poczujesz się lepiej w swoim ciele to jeszcze pojawią się fajne endorfinki, ale… to wszystko rozpada się jak zamek z piasku w zestawieniu z 7 wcześniejszymi próbami zgubienia wagi kiedy odpuściłaś. Pamięć rozczarowania sobą, braku silnej woli, uczucia, że nie dałaś rady, że nie byłaś dość dobra sprawia, że kombinujesz jak tylko możesz aby ćwiczyć nie zacząć…

2. Chcesz zmienić pracę, bo masz dosyć obecnej i dusisz się w niej i marzysz o nowej, ale świadomość tego, że ktoś mógłby Cię ocenić, zobaczyć braki, odrzucić Twoją kandydaturę, uznać, że nie jesteś dość dobra i się na konkretne stanowisko nie nadajesz – paraliżuje i dlatego nawet nie tworzysz nowego cv, o wysyłaniu już nie wspomnę…

3. Masz już dość czucia się gorszą i chcesz w końcu zbudować swoje poczucie wartości i pewność siebie… I wiesz ile zyskasz, wiesz, że będziesz czuła się lepiej ze sobą, miała dostęp do większej ilości rzeczy i szans, ale… myśl o tym, że miałabyś stawić temu czoła i zobaczyć gdzie masz braki, co nie działa, czego się musisz nauczyć i, że wyjdzie na wierzch, że przyznasz się głośno przed sobą, że nie jesteś dość dobra – sprawiają, że wolisz płacić na co dzień cenę i nic z tematem nie robić…

4. Marzysz o związku i wielkiej miłości i oczywiście, że mogłabyś zacząć szukać kogoś, choćby za 5 minut online, ale… co będzie jeśli ten ktoś uzna, że nie jesteś dość dobra dla niego i nie będzie chciał z Tobą być? Co jeśli wyjdą na wierzch Twoje braki i to, że wcale nie jesteś taka wspaniała jako kobieta i partnerka? Bezpieczniej jest utrzymywać status qwo i chcieć miłości, ale nie robić nic w jej kierunku…

5. Wiesz, że rachunki trzeba płacić na czas, ale odciągasz to w nieskończoność, bo jak zapłacisz to będzie Ci brakować w portfelu i pokaże Ci to, że nie zarabiasz wystarczająco, bądź źle zarządzasz pieniędzmi i będziesz się z tym do bani czuła… dlatego odsuwasz to tak długo jak tylko możesz…

Przykłady mogłabym mnożyć w nieskończoność, ale myślę, że złapałaś już o co w tym wszystkim chodzi. Chęć ochronienia się przed potencjalnym bólem jest dużo większa niż potencjalne zyski i z reguły wybieramy to pierwsze. Dlatego jeśli chcesz coś zrobić i istnieją duże szanse, że gdzieś Cię to zaboli, ukłuje, da nieprzyjemne odczucie pokazujące Ci Twoje braki, zbyt małą wiedzę, zbyt małe umiejętności, zbyt niską wartość – odkładasz to na później…

Teraz już rozumiesz mechanizm odkładania i to co za nim stoi. Ochrona siebie i swojego kruchego ego jest okay, ale może także być pułapką, bo jeśli nigdy nie stawisz czoła temu dyskomfortowi, jeśli nigdy nie nadrobisz swoich braków – to nigdy nie wyjdziesz poza te osobiste limity. Zamiast skupiać się na ochronie przed poczuciem się źle, dużo sensowniej jest sukcesywnie przesuwać te granice i 1. dawać sobie prawo do tego, że nie wiesz, nie umiesz, ale możesz to nadrobić (wtedy przestanie Cię to terroryzować) 2.stawać się coraz lepszą, wtedy nie będziesz musiała się bać, że dość dobra nie jesteś i nie będziesz odkładała rzeczy na później…

Następnym razem gdy wyłapiesz, że dopada Cię prokrastynacja i masz ochotę odłożyć coś na kiedyś, zadaj sobie pytania: czego tak naprawdę się obawiam? jakiego dyskomfortu chcę uniknąć? co mogę zyskać we własnych oczach jeśli będę ponad to i nauczę się/stawię temu czoła/nadrobię braki? czy naprawdę pozwolę aby ten temat rządził moim życiem i mnie ograniczał?

Mam nadzieję, że z tak uczciwie zrobionych konfrontacji wyjdziesz zwycięsko i, że coraz rzadziej będziesz odkładać rzeczy na później…

uściski,

Ania Witowska

(pomożesz mi uświadomić większą ilość kobiet co za prokrastynacją stoi? udostępnisz dalej posta? proszę 🙂 )

8 komentarzy. Zostaw komentarz

  • Strach jest niestety wielkim hamulcem, we wszystkim, co robimy. Nawet ten, którego sobie nie uświadamiamy. A może właśnie ten przede wszystkim. Dobry tekst, niby to wszystko wiem, ale i tak z przyjemnością przeczytałam a i refleksja przyszła…

    Odpowiedz
  • Kiedyś przeczytałam, że prokrastynacja=inteligencja a to był tylko ładnie opisany strach…

    Odpowiedz
  • Nie wiem co gorsze, zrozumieć że tak właśnie egzystuje czy zdobyć się na odwagę żeby coś zmienić? Odpowiedź wydaje się być oczywista ale kiedy wychodzisz poza „strefę komfortu” nawet tego pozornego, masz wrażenie, że nagle „król jest nagi”… Ciężka praca i małymi krokami do przodu, lepsze to niz, zorientować się że minął kolejny dzień, tydzień, miesiąc a ja nadal w tym samym miejscu. Czas z tym skończyć!!! Uwierzyć w siebie i powoli ale systematycznie do celu!

    Odpowiedz
    • Iza, jak zdobędziesz się na odwagę to przez chwilę poczujesz większy dyskomfort, ale w miarę pracy nad sobą on zniknie… Jak nie zdobędziesz się na odwagę – utkniesz w tym co Cię teraz ogranicza na zawsze…

      Odpowiedz
  • Właśnie doszłam do punktu nieodkładania na później, tylko decyzji. Dużej zmiany w życiu, zmiany pracy, na…zupełnie nową, w której będę się musiała wielu wielu rzeczy nauczyć. Gdzie będę musiała pytać, a nie będę tą, której ktoś się radzi. Zmiany trybu życia, trochę środowiska… Mam wielkiego, wielkiego stracha! Słyszę od…w sumie WSZYSTKICH! że to tak na początku, a potem będzie już znowu „normalnie, komfortowo”, że podjęłam dobrą decyzję. Od kilku osób usłyszałam, że mnie podziwiają za odwagę. Za dwa dni się zacznie… 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki