Każdy chyba lubi marzenia… Wyobrażać sobie to czego się chce, jak będzie pięknie i jak dobrze będziemy się z tym czuły. Mmmmm normalnie odpłynąć można… 🙂 Ale w praktyce pomimo tego, że większość z nas marzenia lubi i pragnie aby się spełniły – wiele osób spełnienia marzeń nie doświadcza.
Czym się więc różnią osoby, które co chwila spełniają jakieś marzenia od osób, które marzą, marzą i nic? Spróbuję Ci to sensownie wytłumaczyć…
Wyobraź sobie kobietę leżącą przed tv, podjadającą chipsy i opowiadającą jak bardzo marzy o szczupłej sylwetce i seksownym ciele….
Albo kogoś kto twierdzi, że marzy o podróżowaniu po całym świecie jednocześnie spędzając każdy weekend w papciochach, bo skoro mnie nie stać na Seszele to do miejscowości obok nie będę się fatygować…
Albo kogoś komu lekarz powiedział „zacznij się ruszać, zmień dietę” bo ciało się buntuje i choruje, ale tej osobie to bardzo nie na rękę i „nie potrafi sobie odmówić” tego co do tej pory regularnie robiła…
Albo kogoś kto marzy o miłości i założeniu rodziny, ale ciągle powtarza jaki to ex był okropny i, że w dzisiejszych czasach nie ma fajnych mężczyzn i całe to chodzenie na randki to zawracanie gitary…
Czy te osoby mają szansę na spełnienie marzeń? Raczej niewielkie! Bo od samego fantazjowania przy zamkniętych oczach rzeczywistość się nie zmieni… Od czekania, że samo się wydarzy bez naszego udziału, bez zdyscyplinowania się, bez podjęcia działań nie przyjdzie to czego chcemy, tak samo jak od trzymania się rękami i nogami starego też nie!
Dlatego ja dzielę Marzycieli na dwie grupy:
Pierwsza to ci którzy marzą i marzenia spełniają, bo wiedzą, że jakaś forma wysiłku z ich strony jest potrzebna… Że trzeba coś zrobić, zmienić, ruszyć, postarać się i, że bez tego marzenia pozostaną tylko w sferze wyobrażania sobie, a nie realnych kreacji. Ci Marzyciele pragną czegoś tak bardzo, że szukają sposobu, drogi i odpowiedzi co muszą zrobić aby doświadczyć tego na czym im zależy.
Druga grupa to ci którzy traktują marzenia jako pocieszyciela i źródło nadziei oraz ucieczki od rzeczywistości. Marzą i myślą, że kiedyś przyjdzie ich kolej, że coś się wydarzy co odmieni ich los, że przecież musi być jakaś sprawiedliwość na tym świecie i skoro Kasi i Marcie spełniły się marzenia (nie widzą tego, że to one spełniły marzenia, a nie, że same się spełniły marzenia) to im też kiedyś powinno… Osoby w tej grupie pragną czegoś tak samo mocno jak osoby w grupie pierwszej, ale nie łączą tego, że aby coś miało miejsce – one muszą coś zrobić.
Jedni i drudzy chcę mocno i marzą intensywnie. Jedni i drudzy zasługują na spełnione marzenia i doświadczanie szczęścia. Ale ci pierwsi biorą odpowiedzialność za swoje życia i podejmują działania, ci drudzy czekają aż „los im coś przyniesie albo coś załatwi”. Ci pierwsi mają otwarte umysły i tworzą plan (nawet nie mając środków) aby wiedzieć co muszą zrobić, aby poszukać opcji obejścia przeszkód, aby nakarmić swój umysł, dać mu mentalną pożywkę i jeszcze bardziej rozbudzić pragnienia… Ci drudzy mówią, no, ale przecież się nie da, przecież mnie nie stać (często nie wiedząc nawet ile coś miałoby kosztować)…
Widzisz teraz, że obie grupy MARZYCIELI po prostu muszą mieć inne efekty? I dlaczego ci pierwsi na bank sięgną po to o czym marzą, a ci drudzy nie?
Reasumując: bycie zarówno w pierwszej jak i w drugiej grupie Marzycieli jest okay i masz prawo do swoich wyborów, pamiętaj tylko o konsekwencjach, które Ty odczujesz… albo spełnisz swoje marzenia albo nie…
Ty za tym stoisz.
uściski,
Ania Witowska
1 komentarz. Zostaw komentarz
Ruszyłam cztery litery i zamiast narzekać że nie mam tego czego pragnę zaczęłam małymi krokami ogarniać w jaki sposób mogę dojść do moich marzeń.
Jak napisałaś Aniu każdy z nas stoi za własny szczęściem nikt inny tego za nas nie zrobi.Mamy wybór i każdego dnia możemy zadecydować… fajnie mieć marzenia sami jesteśmy kluczem do otwarcia tej furtki 🙂