Nie rób z igły widły…

23 komentarze

Dzisiejszy post będzie wymagał trochę gimnastyki mentalnej i rozciągnięcia podejścia. I albo dzięki niemu poczujesz ulgę albo się na mnie wkurzysz i wyślesz kilka gromów (- mimo wszystko zaryzykuję 🙂 ).

Będzie o naszym nastawieniu i robieniu z siebie osoby biednej, „uciemiężonej” i „skazanej” na coś przez okoliczności… Co więcej – będzie o tym – jak takie podejście sprawia, że utykamy w życiu i większość tego co fajne po prostu nas omija.

„Miałam ojca alkoholika. Kontrolującą matkę. Nie wspierano mnie w dzieciństwie. Źle wybrałam szkołę. Ktoś mnie zdradził, oszukał, zawiódł. Nie wiem. Nie umiem. Mam za mało kwalifikacji. Mam niskie poczucie wartości. Nie wierzę w siebie. Boję się. Nie ufam sobie. Nie jestem w pełni zdrowa… szczupła, sprawna… Jestem daleko w tyle za innymi. Mam problem z motywacją. Mam problem z dyscypliną. Tyle pracy by mnie czekało gdybym chciała uporządkować moje życie.”

Listę mogłabym mnożyć całkiem długą, ale na każdy, dosłownie każdy z punktów, który na nią wpiszę – mam jedną odpowiedź, a właściwie pytanie:

I CO Z TEGO???

Powiesz „nie rozumiem, jak to i co z tego?” Ano zwyczajnie „co z tego?”

Co z tego, że masz któryś z powyższych objawów, skoro wszystko można zmienić? Skoro wszystkiego – powaga, wszystkiego można się nauczyć, skoro wszystko można pokonać małymi kroczkami, przerobić jakąś techniką czy z jakimś trenerem. Co z tego, że się zdarzyło, nie zdarzyło, poczułaś, doświadczyłaś czy stworzyłaś w głowie – skoro to już jest przeszłość i nie musisz tam wracać.

Nie zrozum mnie źle – nie odbieram Ci prawa do tego co było i co czujesz. Ba! Rozumiem, że masz na koncie różne doświadczenia, niektóre bolesne, nawet bardzo bolesne, ale… 1.Każdy z nas jakieś ma… Zdziwiłabyś się wiedząc przez co ludzie przeszli i przechodzą. Więc nasze cierpienia i przeżycia w żaden sposób nie czynią nas wyjątkowymi i nie usprawiedliwiają naszego utknięcia 2. Kluczem jest nasze nastawienie i albo zrobienie z siebie Sierotki Marysi, która jako jedna jedyna na świecie ma jakiś temat, a z tematu blokady, czegoś na czym utkniemy, zrobimy z tego dramat i wokół tego będzie się kręciło nasze życie ALBO zmiany podejścia do całej kwestii, zamiast wyolbrzymiania jej – zmniejszenie rozmiaru,  poczucie się lepiej i ruszenie do przodu ze swoim życiem.

„Ale to mnie boli” – jak uznasz, że chcesz aby przestało i zastosujesz konkretne techniki – PRZESTANIE.
„Ale ja nie wiem jak” – jak uznasz, że naprawdę chcesz zrobić i przyłożysz się do szukania odpowiedzi – ZNAJDZIESZ JE.
„Ale to dużo czasu zajmie” – czas i tak minie, niezależnie od tego czy zrobisz czy nie – LEPIEJ WIĘC CHYBA ZROBIĆ CO?
„Ale Ty nie wiesz jak wielkie są moje problemy” – jeśli mi nie powiedziałaś to nie wiem, ale lata pracy z tysiącami kobietami są DOWODAMI na to, że wszystko się da przejść i, że klucze do tego jak jest są w nas i w naszej głowie.
„Ale dla mnie już jest za późno” – nie chrzań mała… pewien brzydki pan właśnie został prezydentem w wieku 70 lat – WIĘC WIEK RZECZ BARDZO WZGLĘDNA.
„Ale to wszystko jest takie ciężkie i trudne…” – może dlatego takie jest, że pędzisz, zajmujesz się wszystkim tylko nie tym co czujesz, co tak naprawdę jest, – powinno być dla Ciebie najważniejsze i DLATEGO właśnie nie masz czasu aby coś rozłożyć na czynniki pierwsze, przemyśleć, zakwestionować, przepracować i dlatego robią się z tego w Twojej głowie dramaty i problemy rzekomo nie do przejścia i sytuacje rzekomo bez wyjścia…

Można się latami upierać przy czymś i tłumaczyć sobie i innym dlaczego niby jest jak jest, ale można też zmienić podejście na lżejsze. Przydarzyło mi się coś? I co z tego? Nie muszę w tym utknąć. Czeka mnie trochę pracy? I co z tego, przecież chcę czuć się dobrze w moim życiu. Pewnie nie będzie łatwo? I co z tego, wolę zrobić co trzeba i czuć wolność niż dalej się męczyć z tym jak jest teraz.

Ta pozornie drobna zmiana – wpłynie na to czy będziesz nadal Królową Dramatu czy też Królową Elastyczności i Swojego Życia.

Wyślesz mi gromy, wkurzysz się na mnie, czy wyluzujesz? hmm? 🙂

Daj znać w komentarzu.

cmoki,

Ania Witowska

23 komentarze. Zostaw komentarz

  • To tak jak u mnie Mąż mnie zostawił ( pojechał za granice w Końcu:P ) bez opału z małą 3 letnią córcią i co mam się załamać ? ( sama też pracuje ) nie ! Biorę piłę idę w las i ścinam brzozy ! w końcu sama wykładałam kurs pilarza 😀 więc mam okazję pobawić się niebezpieczną zabawką 🙂 a Mąż hm…. Niech się boi bo jak zdam sobie sprawę że bez niego dam sobię lepiej radę jak z nim to po co mi taka kula u nogi …. Buziaki !

    Odpowiedz
  • Próbuję wyluzować ze wszystkim. Nie jest łatwo, ale się czołgam 😉

    Odpowiedz
  • Cudo :*

    Odpowiedz
  • „Kopnęłaś mnie w tyłek” tym postem. 🙂 Męczy mnie moja praca i bardzo chcę ją zmienić, ale ciągle tylko sobie powtarzałam, że tak mało umiem, że z językiem kiepsko, że jestem nieśmiała i nie potrafię pracować w grupie, co doprowadziło do tego, że czuję, że do niczego się nie nadaję. No więc w końcu muszę coś zrobić. Jak coś zrobię, to Ci napiszę co zrobiłam 🙂 Dziękuję 🙂

    Odpowiedz
  • Nie wychodzi mi ten luz..co jest lepiej,wydaje się, że się przepracowało coś,to..no właśnie..okazuje się, że jednak się przepracowało.. i demony wracają..

    Odpowiedz
  • Magdalena Burda
    29 stycznia 2017 20:15

    Daje porządnego kopa by przestać uzalac się nad sobą i wziąć swoje życie w swoje ręce.Aniu cudowny post.Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  • Bardzo dobry post. Wlasnie planuje zmiane pracy, ten post chyba przyspieszy moja decyzje. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Nic dodać , nic ująć. To wszystko już za Mną , i uwierzcie teraz jest cudnie 🙂

    Odpowiedz
  • Ja to wszystko wiem. Znam teorie. Tylko jak ją przełożyć na praktykę? Za kazdym razem, gdy wydaje mi sie, że wreszcie robię krok w przód – okazuje sie, że to tylko dreptanie w miejscu. JAK przestawić te szufladki w głowie?!

    Odpowiedz
    • przytulaj siebie..probuj roznych psychoterapii z roznymi psechoterapeutami…ja juz probuje ze 20 lat…i tez opadaja mi rece,bo dzis znowu mialam samobojcze mysli i atak autoagresora…ale jak chcemy zyc, to bez probowania sie nie da. A tez do mnie dochodzi (tak jest w moim przypadku), ze sie tak czuje, bo nigdy nie akceptowałam tego co mnie spotkalo…myslalam, ze moge czuc i myslec jak ludzie, ktorzy nie mieli takich doswiadczen. Zawsze udawałam, ze jestem kims innym – przebojowa i wesola osoba. A teraz dochodze, ze ja nie mam byc taka i nigdy nie bede. Ze klucz to zaakceptowanie tego, ze inni w niedziele wychodza razem sie posmiac, a ja z nimi nie pojde tej niedzieli, bo potrzebuje zostac w domu i popracowac z moimi demonami…ale ze to jest ok, ze nie jestem mniej wartosciowa. Choc wkurza mnie to, ze cuzje to cierpienie…i zla jestem na tego kto stworzyl ten swiat, ze tak go stworzyl z tymi okropnymi rzeczami….tylko ja nie mam i my nie mamy wplywu na to.

      Odpowiedz
  • No i stało się 😉
    Nadszedł czas by powiedzieć „I co z tego”…
    Dzieki za wpis taki „karniaczek – kopniaczek” był mi potrzebny…
    A że muszę się wziąść za siebie i będzie to wymagało nie mało wysiłku,
    I CO Z TEGO
    Skoro teraz nie jest dobrze to
    Może wkoncu będzie lepiej 😉
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Aniu, Ty naprawdę jesteś niesamowita 🙂
    czasami mam ochotę zabrać Cię do siebie, żebyś mi na bieżąco powtarzała te rzeczy 🙂

    Odpowiedz
  • Piszesz tak od serca i w tak oczywisty sposób, że ciężko się z Tobą nie zgodzić, ba! Wręcz przyjemnie idzie zgadzanie się z Tobą. Znam te tematy, ale to jak Ty je przedstawiasz, to dla mnie wspaniałe i proste novum. Jesteś taka superbohaterka, zwyczajna dziewczyna z sąsiedztwa, z którą łatwo się utożsamiać i łatwiej uwierzyć dzięki temu, że można!:) pozdrawiam!

    Odpowiedz
  • Artykuł idealny dla mnie. Chcę wiele zmienić a się boję, albo twierdzę że się nie da. Za dużo pracy z tym,.Mnie się nie uda. Okazuje się że to tylko wymówki. Co gorsze słyszę czesto pytanie jak ja to ogarniam,wsemsoe swoje życie i słyszę podziw. A ja mam wrażenie że tkwię w miejscu

    Odpowiedz
  • byłam dokładnie tą dziewczyną z listu który przedstawiłaś…nie chciałam już aby mi życie przeciekało przez palce i nie chciałm być ofiarą przeszłości…pojawiłaś się kiedy zmieniłam nastawienie po prostu miałam już dosyć takiej siebie i takiego życia…warsztaty,techniki,nagrania podprogowe,książki,webinary,rozmowy ,samodyscyplina i wiara że przyjdzie ten dzień w którym będę z siebie dumna…praca nad sobą,nad zmianami nie jest łatwa ale przez to docenia się siebie i to że walczę o to aby mieć lepsze życie! Aniu przebrnęłam z Twoją pomocą dzisiaj nadal się rozwijam stało się to dla mnie tak ważne ponieważ wiem że nie można stanąć w miejscu i obrastać w piórka… ode mnie buziaki i dzięki że nie owijasz w bawełnę ogromnię cenię Cię za to ! Królowa lepszego życia 🙂

    Odpowiedz
  • Dziękuję Aniu, od jakiegoś czasu zaczęłam oglądać Twoje live, które dają mi wiele do myślenia, zmiany nastawienia i przestania użalania się nad sobą i swoim życiem.

    Odpowiedz
  • Aniu – wspaniały przekaz, dziękuję <3.
    Wybieram luz i stanie się Królową Elastyczności i Swojego Życia 🙂
    Buziaki 🙂

    Odpowiedz
  • Ze wszystkim masz racje w 100% . Ja szukałam drogi do zmiany, co mogę zrobić aby było inaczej, zadawałam mnóstwo pytań i nie odpuszczałam i tak pojawił się film Secret, książki które zaczęły otwierać mi oczy i pokazywać świat i życie w zupełnie innej wspaniałej perspektywy 😀 a potem kiedy ciągle szukałam bo to było jeszcze mało trafiłam na taką super kobietę jak Ty i przygoda trwa. Czasami coś nie działa więc cel zostaje ten sam a zmieniam metodę i warto próbować. 😀

    Odpowiedz
  • Luzik. Naprawde luzik. Life is good.

    Odpowiedz
  • Małgorzata
    1 lutego 2018 17:44

    Już nie pamiętam, jak na Ciebie trafiłam Aniu, ale ważne, że to się wydarzyło. Czasami sobie myślę, że gdyby to nastąpiło wcześniej już dawno byłabym osobą, którą próbuję się stać tj na maxa szczęśliwą , niezależnie od czynników zewnętrznych .

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki