Jeśli coś wywołuje w Tobie napięcie, negatywne emocje, spina Cię i męczy – to z całą pewnością wpływa też na Twoje życie. A skoro jest to negatywne – to wpływa także negatywnie na Twoje życie i dopóki nie wyeliminujesz tematu, jego źródła, powodu – wpływać będzie.
Dlatego często wspominam o przerabianiu swoich tematów. O tym, aby je „neutralizować”, zamykać, puszczać, uwalniać się od nich – aby po prostu przestać być zakładnikiem tego co nie pozwala Ci czuć się dobrze i przestać pozwalać aby to sabotowało Twoje życie.
Co może być takim tematem domagającym się przerobienia?
1. Wszystko na co kiedyś zareagowałaś emocjonalnie i co dzisiaj sprawia, że każda myśl na ten temat rusza Cię, wywołuje wspomnienia oraz emocje (czasami także reakcje fizyczne w ciele). To może być zranienie, nielojalność, komentarz, zachowanie, akt fizyczny – wszystko co dotknęło bądź poruszyło.
2. Wszystko co dzisiaj sprawia, że odczuwasz strach, zagrożenie, poczucie bycia nie dość dobrą, brak wiary w siebie, dyskomfort, wycofanie, niechęć do życia, ludzi, siebie bądź zwyczajnie opór, wstyd czy zakłopotanie. Jeśli masz tego typu odczucia – to one mają gdzieś w przeszłości swoje źródło i same nie znikną. Być może nie wiesz z czego wynikają, ale uwierz mi – Twój umysł wie – dlatego też takie emocje Ci serwuje.
Zarówno pierwszy jak i drugi punkt oznacza, że płacisz wysoką cenę każdego dnia. Bo tylko pozornie nie odczuwasz tego, że te tematy Ci towarzyszą, ale praktycznie Twoje ciało i umysł są w stresie, w poczuciu zagrożenia, Twoje myśli i samopoczucie są zainfekowane, brakuje Ci energii, kreatywności i jesteś życiowo zablokowana (nadal uważasz, że Ci to nie szkodzi?)
Niefajnie, co?
Masz więc dwa wyjścia:
1. zrobić coś z tym co Cię ogranicza i poczuć się wolną, lekką i zadowoloną z życia i siebie
ALBO
2. nie robić nic i męczyć się dalej.
Pierwsze wyjście oznacza konfrontację, przyjrzenie się tematom (można z trenerem), użycie różnych technik, zmianę perspektywy i zyskanie świętego spokoju (uczulam: samo myślenie o, rozgrzebywanie bez wyciągnięcia wniosków, odtwarzanie w kółko w głowie – przerabianiem nie jest!!!). Drugie wyjście oznacza frustrację, rozczarowanie, tworzenie jeszcze większych napięć i prędzej czy później zgorzknienie, ucieczki w używki, uzależnienie od cierpienia i chorobowe reakcje ciała.
I nie, nie straszę Cię konsekwencjami. Pokazuję – co możesz zyskać i jeśli nic nie zrobisz – jaką cenę będziesz miała do zapłacenia.
Zapewniam Cię, że „przerobienie” Twoich tematów Cię nie zabije… nie rozpadniesz się na kawałki ani nie zapłaczesz na śmierć. To co przeżywasz teraz – zabija Cię pomału, bo przeżywasz to codziennie. Co więcej – to czego trzymasz się teraz – odcina Cię od tych wszystkich pięknych rzeczy, do których chciałabyś mieć dostęp. Dlatego „przerobienie” tego co Cię męczy – może Ci przynieść tylko korzyści i podnieść jakość Twojego życia.
Lata pracy z kobietami pokazują, że po puszczeniu i pozbyciu się emocjonalnych śmieci – samopoczucie szybuje do góry a życie nabiera rozpędu. Pytanie więc – na co jeszcze czekasz? I jak długo jeszcze pozwolisz aby coś okradało Ciebie i Twoje życie z tego jak powinno być?
buziaki,
Ania Witowska
p.s. jeśli jesteś szczęśliwa i jest Ci dobrze – absolutnie nie szukaj dziury w całym i niczego nie próbuj przerabiać! ciesz się tym, że jest Ci dobrze!!!
2 komentarze. Zostaw komentarz
Jestem w takiej transformacji od bardzo dawna.Najtrudniej jest wybaczyć samej sobie
Uwiera mnie. Decyzja—> Biorę się za to.
Dzięki za wpis .Wierzę , że się uda.