Dlaczego mam się męczyć i coś zmieniać?

3 komentarze

Często słyszę o buncie: ale dlaczego ja mam się męczyć i coś w sobie zmieniać, dlaczego nie może samo z siebie być po prostu dobrze?

Do odpowiedzi można podejść z dwóch stron…

Po pierwsze: nie masz wpływu na to gdzie się urodziłaś i jaki pakiet przekonań i podejścia do życia od rodziny i otoczenia dostałaś… Buntowanie się i tupanie nóżkami niczego nie zmieni, nie sprawi, że rzeczy staną się łatwiejsze ani, że zrobi się lepiej… jedyne co możesz zrobić – to zaakceptować, że tak się stało i dopiero po zaprzestaniu walki z tym – odbić się od tego i zacząć coś zmieniać.

Pomyśl – gdy kończy Ci się cukier w domu – nie patrzysz na pustą torebkę i nie mówisz: czemu mi to zrobiłaś, czemu teraz aby mieć więcej cukru muszę zasuwać do sklepu? Po prostu zasuwasz do sklepu bo chcesz mieć słodko! Gdy chcesz kupić sobie extra szmatkę albo wyjazd na wakacje nie wściekasz się na kogoś kto Ci sprzedaje usługę czy produkt, po prostu wyciągasz kasę z portfela (albo oszczędzasz kilka miechów odkładając, rezygnując z czegoś, wykonując jakąś pracę) i płacisz, bo jest jakaś cena bez której nie dostaniesz tego co chcesz!

Z sięganiem po lepsze życie jest analogicznie! Skoro to czego Cię nauczyli w domu średnio działa i nie gwarantuje Ci tego co chcesz- musisz zapłacić cenę w postaci nauki, zmiany, pracy nad sobą, aby po fajniejsze życie sięgnąć!

Po drugie: Twoja świadomość ewoluuje, tak samo jak Twoje „chcenia” i to jak widzisz dobre życie… Im więcej dostrzegasz i więcej czytasz, im bardziej świadoma się stajesz – tym bardziej zauważasz, że to co wcześniej Cię zadowalało, już Cię nie zadowala, bo widzisz, że dużo, dużo więcej jest możliwe… Więc automatycznie chcesz mieć/czuć/korzystać z życia więcej i bardziej, ale zapominasz o tym, że za tym idzie cena – w postaci stania się kimś, kto do tego więcej i bardziej będzie pasował.

Będąc nieoczytaną, zakompleksioną, zahukaną, wystraszoną dziewuszką – nie masz dostępu do życia kobiety świadomej, pewnej siebie i odważnie kreującą swoje życie! I nie ma się co buntować, kurczyć w sobie, albo czuć z tym jakoś źle – trzeba wyciągnąć wnioski, połączyć sensownie punkty i zrozumieć! Zrozumieć, że bycie kobietą świadomą i szczęśliwą – jest efektem pracy, którą się nad sobą wykonało i tego co się ze swoim życiem zrobiło! Każda zrobiona praca nad sobą – jest jak klucz do kolejnego poziomu i do, że tak symbolicznie to nazwę „większej ilości nagród i przyjemności”! (zaznaczę tutaj, że praca nad sobą to nie jest samo „myślenie o…” to ukierunkowane działanie i używanie technik!!!)

W każdym momencie swojego życia – możesz rozpocząć zmianę i pracę nad tym aby uzupełnić swoje braki, zmienić to co Cię ogranicza… O ile oczywiście chcesz… Jeśli nie jesteś gotowa aby „zapłacić” cenę, jeśli nie godzisz się na to, aby przejść drogę zmiany, która jest sorry – niestety wymagana – przeżyjesz życie frustrując się i przez szybę patrząc na to, czego doświadczają inni… A w miarę upływu lat – aby wybielić się jakoś w swoich oczach – zaczniesz powtarzać, że „los tak chciał” i, że „to wszystko wina innych”…. Uuuuu, mam nadzieje qrcze, że jednak tej drogi nie wybierzesz!!!!!! I, że wizja sfrustrowanej i wrednej babochy jest na tyle niemiła, że po prostu ogarniesz się i zdecydujesz coś fajnego ze swoim życiem zrobić!

ode mnie buziaki!

Ania Witowska
www.kobiecypunktwidzenia.com

3 komentarze. Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki