Czy aby dostawać dobro wystarczy, że będziesz je dawać?

5 komentarzy

Za każdym razem gdy piszę o tym, że nasze życie odbija to kim jesteśmy – ktoś się głęboko oburza i obraża.

„To nieprawda! Wcale tak nie jest! Robię dobre rzeczy, a spotykają mnie złe i ludzie mnie niefajnie traktują”.

Rozumiem to oburzenie i ponieważ wynika ono z nierozumienia pewnych zasad – postanowiłam to wytłumaczyć. Być może jesteś dobrą osobą i robisz dobre rzeczy. Nie kwestionuję tego. Pytanie: co tak naprawdę myślisz o sobie? Bo Twoje życie – to właśnie odbija.

Możesz robić setki rzeczy dla innych, ba! nawet poświęcać się i dawać więcej niż dostajesz, ale co to tak naprawdę mówi o Tobie? „Muszę dawać, aby dostać, pokazać, że jestem coś warta. Nie zasługuję aby dostawać. Nie jestem dość dobra ani ważna”.

Możesz oddawać innym przysłowiową ostatnią koszulę, zajeżdżać się aby coś zrobić dla kogoś, ale to znów odbija Twoje przekonanie „Nie dbam o siebie, nie kocham siebie, nie jestem sama dla siebie ważna”.

To co robisz i co według Ciebie w odpowiedzi od życia i ludzi powinnaś dostać, a to co o sobie myślisz może być w dużym konflikcie. I w tym konflikcie niestety lub stety – wygra to, co o sobie myślisz i to, na co według tej oceny zasługujesz. Tłumacząc dalej: każdy niewybaczony temat, który masz – stawia Ciebie w pozycji ofiary (bo przecież ktoś mi coś zrobił), a ofiara nie jest wybrańcem losu obsypywanym złotem. Każda niezałatwiona sprawa, zawalenie czegoś generujące poczucie winy – drastycznie obniża Twoje zasługiwanie i przekonanie, że zasługujesz (skoro czuję się winna – muszę zostać ukarana). Każda negatywna myśl na swój temat, krytyczny monolog, ubliżanie sobie w myślach, brak szacunku, poczucia wartości i miłości własnej – odbija się w Twoich interakcjach z ludźmi i w sytuacjach, które Cię spotykają.

To co Cię spotyka w świecie zewnętrznym – pokazuje Ci – co nie gra i wymaga uporządkowania w świecie wewnętrznym. Brak szacunku do siebie – w odbiciu daje Ci brak szacunku innych i Twoje zgadzanie się na to. Brak miłości własnej – byle jakie traktowanie i przyzwolenie aby zadowolić się czymkolwiek. Brak poczucia wartości – przełykanie gorzkich lekcji w których nie dostajesz, jesteś pomijana i lekceważona.

Nasz umysł, emocje, przekonania i myśli nami rządzą i to nie mój wymysł, tak zostało to skonstruowane. Twój umysł jest jak twardy dysk w kompie – to co zostało do niego wprowadzone kontroluje to jak działasz. Jeśli masz zainstalowane programy typu „nie jestem dość dobra, nie zasługuję” to one właśnie będą kierowały Twoim życiem i jak wirusy w kompie – rozwalały Twoje wysiłki i pragnienia. I nieważne jak ładną tapetę ustawisz na pulpicie, jak bardzo będziesz się domagać aby było lepiej, tak jak w kompie-  bez usunięcia wirusów – tak i w Twoim życiu – bez zmiany tego co Tobą rządzi – w co wierzysz – jakie masz zdanie na swój temat – niewiele się zmieni.

Jeśli nie podoba Ci Twój zewnętrzny świat to zmień wewnętrzny: 1. zmień przekonania na swój temat (znajdziesz posta na moim blogu jak) 2. zacznij pracować nad swoim poczuciem wartości (sama albo jakiś kurs, warsztat) 3. wybacz sobie, pozbądź się poczucia winy i pokochaj siebie, bo to, że żyjesz – jest wystarczającym powodem aby to zrobić.

Masz wpływ na to jak inni będą Cię traktować poprzez zmianę tego jak sama siebie widzisz!

xoxo

Ania Witowska

5 komentarzy. Zostaw komentarz

  • Nie mam nikogo komu mogę się zwierzyć. Komu do końca mogę zaufać. Rzecz nie jest w tym, ze siebie nie cenię, ze nie moge siebie pokochać. To prawda całe życie pomagam innym. Najbliższym. Bez opamiętania rzucam się na pomoc zawsze gdy moim bliskim dzieje się krzywda. I co? Nikt z nich tego po czasie nie tylko, że nie ceni , ale nie pamięta!!! Rzucanie pereł przed wieprze, kiedy daję innym różne cenne dary. Ciągle mnie to spotyka. Tak wygląda moje życie. Teraz kiedy jestem już „wiekowa” nic z dobra które dałam innym nie wróciło do mnie. Jestem w tragicznej sytuacji, bo zamiast myśleć o sobie, ja cały czas poświęcałam się innym. Nikt z nich mi nic nie oddał, nie odwdzięczył mi się. Pewnie mi nie pomoże. Oni wszyscy są już w jakiś sposób ustawieni, tylko nie ja. I nikt z nich sie mna nie przejmuje. Zaczęłam szukać pomocy u obcych ludzi. Jak na razie wyniki są mizerne. Cały czas mysle co zrobić, żeby na starosć nie grzebać w śmietnikach. Ne mam żadnego zabezpieczenia na starość, która jest tuż , tuż. Mam 50 lat. Szukam pracy za granicą, bo w moim wieku już nikt nie chce mnie tutaj zatrudnić. Dla mnie to dramatyczna sytuacja, Mam ogromny niewykorzystany potencjał, ale co z tego. Kogo to obchodzi. Chce uciec żeby sie uratować (czasami mam myśli samobójcze), ale nie wiem jak i gdzie… No i co Ty na to kochana?

    Odpowiedz
    • Ania Witowska
      10 czerwca 2016 08:23

      Jolu, ale to jest właśnie klasyka i to o czym piszę – Twoje przekonania sprawiają, że jest tak jak jest w Twoim życiu! Osoba uważajaca, że zasługuje i jest wartościowa – wyznacza zdrowe granice w dawaniu i tworzy relacje z ludźmi na których może polegać! A Ty oddałaś się innym i nie zostawiłaś nic dla siebie…(ani o siebie nie zadbałaś)… Przykro mi, że życie Cie przytłacza w tym momencie i jest Ci trudno. Jeśli chcesz zmiany – musisz wziąć pełną odpowiedzialność za siebie i za to co w Twoich przekonaniach generuje takie sytuacje…

      Odpowiedz
  • Bardzo dobrze mówisz Aniu. Trochę sobie przez to uświadomiłam.

    Odpowiedz
  • Aniu, który to wpis o zmianie przekonań na własny temat? Będę wdzięczna za wskazanie go. Pozdrawiam serdecznie. Maga

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki