Czy i co naprawdę „musisz”? czyli o pułapkach, które same na siebie zastawiamy…

2 komentarze

Ile jest warte Twoje czucie się dobrze? Zastanawiałaś się kiedyś nad tym? Ooo powiedzmy to abyś obudziła się w dobrym humorze? Albo czuła fajnie ze sobą? 1zł? 50 zł? 500? Jak myślisz? W dzisiejszych czasach prawie wszystko ma swoją cenę. Miejsca w których mieszkamy, jedzenie, które kupujemy, ubrania, auta, rozrywka – więc ile wart jest dla Ciebie Twój własny komfort i dobra jakość życia? Co więcej – jak wysoko bądź nisko stoi to na liście rzeczy o które dbasz i za które płacisz? I czy zdajesz sobie sprawę jak to wpływa na Twoje życie?

Piszę o tym temacie nie bez powodu, bo ostatnio bardzo mocno poruszyła mnie wiadomość od dziewczyny, która napisała, że jej życie to tylko obowiązki i powinności, że jej jako jej nie ma i że jest skazana na to już na zawsze. Poruszyło mnie to tak bardzo, bo uświadomiło jak bardzo można utknąć w czymś i jak bardzo niewiedza i niewłaściwe priorytety mogą robić krzywdę i pozbawiać nas nadziei.

Obowiązki każda z nas jakieś ma, ale celem naszego życia nie jest funkcjonowanie tylko dla nich! To my same jakże często stawiamy sobie wyśrubowane oczekiwania i powinności. Zakładamy, że „musimy”, że bez nas świat się rozpadnie i że dużo ważniejsze jest to co trzeba zrobić niż to jak się czujemy ze sobą. I to stawia nasze życie na głowie i generuje wewnętrzny brak zadowolenia.

Muszę mieć posprzątane wygrywa z chciałabym mieć 15 minut tylko dla siebie.
Muszę dobrze wypaść przed innymi wygrywa z chciałabym powiedzieć i zrobić to co naprawdę myślę.
Muszę zadowolić otoczenie wygrywa z chciałabym zrobić to co dla mnie jest ważne.
Muszę wypełniać obowiązki wygrywa z chciałabym inaczej żyć.

Pytanie: czy naprawdę musisz?? Czy tylko wydaje Ci się, że musisz? I kiedy zrobisz na tyle dużo aby „zasłużyć” na zajęcie się sobą i przyjemności.

Ja też kiedyś żyłam w świecie „muszę” i zastanawiałam się nad tym dlaczego pomimo tego, że staję na rzęsach nikt nie jest zadowolony. Ani otoczenie, bo niby było zrobione, ale towarzyszyło temu napięcie i ciężar, ani ja sama, bo robiłam rzeczy wbrew sobie i czułam się poniekąd pokrzywdzona i wszyscy to odczuwali. Dopiero w momencie w którym zrewidowałam swoje „muszę” i ustawiłam inaczej priorytety życiowe –  zaczęło być lepiej. Dopiero w momencie w którym to jak ja się czuję w moim życiu i z moim życiem zaczęło wyznaczać to co robię – przestałam się czuć zakładnikiem moich „muszę” i mieć wybór.

Wszystkie „muszę” nie zniknęły, ale dzięki temu, że dbam o moje samopoczucie, że stoi to niezwykle wysoko na liście tego co dla mnie ważne – jest mi dużo łatwiej z nimi żyć. Na bank nie muszę przejmować się opinią innych… Spędzać czasu ani zadowalać ludzi, których nawet nie lubię… Na pewno nie muszę dopasowywać się do ról społecznych jakich się ode mnie oczekuje… Nie muszę także mieć rzeczy na tip top w domu, poświęcać się nadmiernie w pracy, zgadzać się na wszystko o co mnie ludzie proszą i robić rzeczy, które innym sprawiają przyjemność ale mnie ranią… Nie muszę być taką osobą jak piszą w gazetach… Nie muszę być nawet taka jak moja rodzina chce abym była… Nie muszę… Och co za ulga! Nie muszę! Mam wybór…

Nie namawiam Cię do przewrócenia wszystkiego do góry nogami, ale do małych subtelnych zmian, które w miarę upływu czasu przełożą się na znaczną poprawę jakości Twojego samopoczucia. Obowiązki i „muszę” nie powinny być wykładnikami w Twoim życiu – to jak się czujesz i Twój poziom zadowolenia i owszem.
Wracając do pytania z początku tekstu – ile warte jest Twoje czucie się dobrze…? Dla mnie moje własne jest bezcenne! Bo to jest moje życie i całą sobą je przeżywam!

Mam nadzieję, że dla Ciebie ta wartość od dzisiaj także poszybuje do góry…

ściskam,

Ania Witowska

(foto:alamy)

2 komentarze. Zostaw komentarz

  • Bez tych wszystkich pozytywnych myśli i porad Twoich Aniu nie wyobrażam sobie dnia. 🙂 To taki kop na dzień dobry, na udany dzień. DZIĘKUJĘ

    Odpowiedz
  • Ja wciąż wszystko muszę, muszę mieć czysto w domu i poukładane aby czuć się dobrze, muszę mieć wszystko pozałatwiane ,wtedy jestem spokojna , muszę dać wszystkim swój czas i uwagę , wtedy nie mam wyrzutów sumienia, sporo tego muszę ,ale i Ja uczę się musieć dać sobie czas dla siebie, czyli tylko dla siebie muszę wyjsć pobiegać do pobliskiego parku, muszę wziąć    odprężający prysznic, muszę zrobić  sobie zdrowy posiłek, muszę powiedzieć sobie komplement i muszę mieć poczucie wdzięczności za to wszystko co mam  …czy balans zachowałam ,nie wiem, wciąż się uczę siebie . 

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki