Sól może skutecznie zepsuć dobry deser i nasz nastrój. Namieszać w smakach, zirytować, ale co najważniejsze odebrać przyjemność chwili. I o takim właśnie odbieraniu przyjemności będzie dzisiejszy post. O tendencji (jaką być może praktykujesz), która psuje każdą przyjemność, każdy moment, który można byłoby świętować.
Nie wiesz o czym mówię, proszę bardzo, konkretne przykłady:
Zrobiłam, wyszło mi, ale tyle innych rzeczy mi się nie udało…
Schudłam 2 kilogramy, ale tyle mam ich jeszcze do zrzucenia….
Dałam radę rozwiązać problem, ale tyle ich jeszcze przede mną…
Dostałam pracę, ale nie płacą mi tyle ile bym chciała (nie jest tak jak mogłoby być)…
Podniosłam swoje poczucie wartości, ale nadal jeszcze brak mi celu w życiu…
Kupiłam mieszkanie, ale mam kredyt do spłacenia…
Przykładów mogłabym podawać więcej. Każdy z nich ilustruje dokładnie taki sam schemat. Zamiast docenić to co jest dobre, uznać włożoną pracę, to, że dałaś radę i rozkoszować się osobistym zwycięstwem – umniejszasz to i łajasz siebie jak małą dziewczynkę. Zamiast nagrodzić siebie , podnieść wewnętrzną motywację i zacząć lepiej o sobie myśleć – podnosisz ponownie poprzeczkę do góry i znów czujesz się nie wystarczająco dobra.
Zachowujesz się wobec siebie jak surowy rodzic, któremu niezależnie od tego co zrobi dziecko – nie sposób dogodzić. Przy takim podejściu każda rzecz, która Ci się udała, każde osobiste zwycięstwo – zamiast sprawić, że zaczynasz lubić siebie bardziej – traci swoje znaczenie i staje się niewiele znaczącym zdarzeniem… Wiara w siebie zamiast rosnąć – maleje…
A przecież można inaczej… zamiast dołować siebie – budować siebie!
Zrobiłam, wyszło mi, na pewno z resztą też sobie dam radę!
Schudłam 2 kilogramy, rewelacja, waga drgnęła, jestem coraz bliżej wymarzonej sylwetki!
Dałam radę rozwiązać problem, naprawdę coraz lepiej sobie radzę w stresie!
Dostałam pracę, super! pierwszy krok za mną, teraz wykażę się, zaprezentuję z jak najlepszej strony i postaram o podwyżkę!
Podniosłam poczucie wartości, wiec teraz będzie mi dużo łatwiej odnaleźć swój cel w życiu i określić się czego tak naprawdę chcę!
Kupiłam mieszkanie, to jest naprawdę coś, bank uznał, że jestem wypłacalna i tego się będę trzymać.
Niby te same zdania, ale jakże różne podejście. Pierwsze zniechęcające, drugie zachęcające!
Pamiętaj o tym przy kolejnym „życiowym deserze”, celebruj go, zamiast ponownie zepsuć „solą”… Im częściej będziesz to praktykować – tym łatwiej będzie Ci to wychodziło. Im bardziej będziesz siebie doceniała – tym chętniej będziesz podejmowała kolejne próby.
buziaki wirtualne,
Ania Witowska