Osobiście uważam, że rodzimy się absolutnie idealne i gotowe do tego, aby dobrze przeżyć własne życie. Rodzimy się ciekawe świata, odważne i pełne zaufania, jednak cały ten „posag” gubimy w dzieciństwie i wczesno szkolnych latach. Wtedy to właśnie pod wpływem otoczenia zaczynamy obrastać warstwami strachu, obaw i niepewności. Słysząc komunikaty z zewnątrz typu „nie dasz rady”, „po co ci to” podsycane brakiem wsparcia i wiary w nas zaczynamy gwałtownie wyhamowywać życiowo i ograniczać nasze przyszłe inspiracje. Zakładamy, że skoro nasi bliscy nie widzą w nas nic dobrego – to pewnie tego w nas nie ma, skoro mówią nam, że nie jesteśmy w stanie czegoś zrobić – to nawet nie próbujemy.
I tak dorastamy w wewnętrznym konflikcie, z jednej strony chcąc wierzyć, że jest w nas coś wartościowego, ale z drugiej obawiając się poszukać z obawy, że nic takiego nie znajdziemy…
Z perspektywy wielu lat pracy z kobietami i nawet nie setek, ale tysięcy kobiecych historii – piszę Ci, że jest niemożliwe, aby nic wartościowego w Tobie nie było. W każdej z nas jest. W każdej bez wyjątku. I jesteś wystarczająca taka jaka jesteś… w środku… musisz tylko pozbyć się tych wszystkich zewnętrznych warstw, które jak grubaśna skóra hipopotama przykrywają prawdziwą Ciebie. Warstw lęku, zwątpienia i wstydu. Warstw, które przysłaniają Ci Twój prawdziwy obraz. Gdy do niego dotrzesz – ujrzysz jak bezpodstawne były Twoje obawy i jak zbędne były te wszystkie lata kwestionowania swojej wartości.
A odpowiedź na pytanie: „czy jestem dość dobra?” jest dość prosta. Jesteś. I nie dlatego, że ja tak piszę, ale dlatego, że każda z nas jest wyjątkową i unikalną kombinacją cech, emocji i talentów. Być może nie byłaś do tej pory dość pilna, aby znaleźć odpowiedzi na pytanie w czym jesteś dobra, ale to nie znaczy, że taka nie jesteś.
ściskam serdecznie,