Każdemu z nas zdarzają się chwile, kiedy wszystko wali się na głowę i ma się wrażenie, że cały świat sprzysiągł się przeciwko nam. Człowiek najchętniej by zasnął i obudził się gdy będzie już po wszystkim.
Jak dobrze wiemy, takie rozwiązanie nie wchodzi w grę, ale poniższe, zebrane przeze mnie pomysły warte są do rozpatrzenia i pamiętania o nich gdy kryzys Cię dopadnie.
1. Nie zgrywaj bohaterki i siłaczki. Nie dostaniesz specjalnej nagrody za wyprostowanie tematów sama, co więcej, wcale nie musisz dźwigać tego sama – poproś o pomoc, to nie jest akt słabości, tylko rozwagi
2. Pamiętaj, że dasz radę. Zawsze dajesz. Wróć wspomnieniami do przeszłości – za każdym razem znajdowało się jakieś wyjście z sytuacji, za każdym razem potrafiłaś w ten czy inny sposób poradzić sobie – tym razem będzie tak samo
3. Nie otaczaj się negatywnymi ludźmi, którzy będą Ci powtarzać „a nie mówiłam”, którzy będą Cię jeszcze bardziej gnębić mówiąc jak zła jest sytuacja i załamywać ręce
4. Poszukaj ludzi, którzy pomogą Ci spojrzeć na sytuację inaczej, którzy zamiast skupiać się na problemie, będą potrafili skupiać się na poszukiwaniu rozwiązania
5. Pamiętaj, że wszystko jest tymczasowe i z czasem przemija. Każdy, nawet najdłuższy tunel w końcu się kończy pokazuje się światełko, tak też będzie i teraz
6. Rozwiązuj sytuację … po kawałku… jeden mały problem, później kolejny. Najczęściej całość sytuacji nas przytłacza i sprawia, że nie mamy siły się niczym zająć, ale jak rozłożysz to na mniejsze części, to jest dużo łatwiej.
7. W czasie kryzysu nie myśl o tym co będzie za miesiąc, skupiaj się na przeżyciu jednego dnia, a później kolejnego i następnego.
8. Zamartwianie się i czarnowidztwo nie pomaga. Wiem, rozumiem, że trudno skupić się na czymś innym, ale czy przykładowo: kiedykolwiek ktoś zapłacił rachunki martwieniem się? wyleczył kogoś płaczem? odzyskał bliską osobą snuciem mrocznej wizji? To nie działa! Więc zamiast tego weź kartkę i pomyśl (w nawet najbardziej szalony sposób) co mogłabyś zrobić, aby było choć odrobinę lepiej
9. Zaufaj, że jest rozwiązanie tej sytuacji i, że to czemuś musi służyć. Wiem, że jest to trudne, ale niezależnie od tego w co lub w kogo wierzysz – pomódl się, pomedytuj, poproś swoich przewodników o pomoc, bo nie na darmo się mówi, że wiara przenosi góry… ja dodam, że po prostu pozwala nam się odrobinkę zrelaksować i otworzyć na rozwiązanie.
Na koniec – cokolwiek w tym momencie się dzieje, najlepsze co możesz zrobić to iść dalej. Nawet jeśli będą to malutkie kroczki, nawet jeśli będą to tipi _topki, one pozwolą Ci się utrzymać w pionie. Poza tym, spójrz na swoje stare „blizny emocjonalne”, one są dowodem, że kiedyś przetrwałaś, że kiedyś dałaś radę. Są także dowodem Twojej siły i tego, że tym razem znów przetrwasz i wyjdzie z tego silniejsza i bardziej dojrzała.
serdecznie,
Ania Witowska
2 komentarze. Zostaw komentarz
Oczywiście wszystkie Twoje spostrzeżenia, Aniu, są trafne. Jednak sama dobrze wiem, jak trudno czasem je wprowadzić w życie… Szczególnie gdy w grę wchodzi uwolnienie się od toksycznych ludzi. Często nie chcemy nikogo urazić, ale w ten sposób nieraz sami dajemy się zranić. Nie da się uszczęśliwić wszystkich, więc własne dobro trzeba szczególnie cenić i wiedzieć, kiedy powiedzieć „papa”. Pozdrawiam, Dana.
Daria ma rację..