Nie wiem co dalej z moim życiem – to chyba najczęściej ostatnio przewijające się zdanie. Nie wiem czego chcę, nie wiem w czym jestem dobra, nie wiem czego nie wiem…
Za tą sytuację można byłoby winić system szkolnictwa, to, że tępiono w nas kiedyś przejawy indywidualności, ciosano do tego samego poziomu, nie wspierano w rozwijaniu osobowości i wzmacniano uczucie, że należy się zlewać z tłumem i być przeciętnym. Ale czy znalezienie winowajcy pomoże? Czy sprawi, że huśtawki nastrojów znikną, a Ty odzyskasz wewnętrzny spokój?Myślę, że nie. Co więcej myślę, że zbyt często utykamy w procesie szukania winnego i traktujemy to jako wymówkę na nasze życiowe bolączki, zamiast zwyczajnie znaleźć wyjście z sytuacji. A wyjście z sytuacji jest dość proste – znaleźć odpowiedzi na swój własny temat. Odpowiedzi, które pozwolą Ci określić swoje mocne i słabe strony, zrozumieć dlaczego zachowujesz się tak jak zachowujesz. Zanim pomyślisz „ale to jest takie trudne” pomyśl ile byś zyskała gdybyś czuła się dobrze sama ze sobą, jak byś się czuła pewnie mówiąc to co myślisz i wiedząc, że to co robisz jest słuszne i służy Twojemu dobru…
Proste 3 sposoby, aby siebie lepiej poznać:
1. jeśli chcesz określić co lubisz – zacznij od zabawy z przeciwnościami: przykładowo: nie lubię się nudzić – na: chcę ciekawie spędzać czas, nie lubię tłumów – na: lubię ciszę i kontakt z naturą, nie wiem co jest dla mnie dobre – na: dobrze wpływa na mnie muzyka, towarzystwo pozytywnych ludzi i lekkie jedzenie itp
2. zrób listę 100 rzeczy, które chciałabyś zrobić i przeżyć przed śmiercią, idę o zakład, że utkniesz po 20 i dopiero wtedy uruchomi Ci się proces myślenia i zastanawiania się nad tym co naprawdę ważne. Najpierw pewnie wymienisz dom, może podróż dookoła świata, może szalone zakupy, może spa, ale co będzie po tych jakże oczywistych punktach? Co tak naprawdę chciałabyś zrobić w swoim życiu i doświadczyć? I nie daj się porwać idącej na łatwiznę odpowiedzi „nie wiem”, bo nie wiem oznacza, że jest Ci wszystko obojętne, że nie masz żadnych preferencji i cokolwiek się wydarzy – będzie w porządku.
3. zrób listę rzeczy i umiejętności, które potrafisz, bo wbrew temu co Ci się wydaje, nie każdy umie to samo co Ty. To, że przykładowo masz dobrą rękę do kwiatów, zmysł obserwacji, świetnie słuchasz, jesteś rewelacyjna w organizacji – to może się stać Twoim atutem, czymś, co rozwinięte pomoże Ci określić Twój życiowy kierunek. Każdy kto dzisiaj jest w czymś dobry- zaczynał dokładnie od takich przemyśleń, od listy, od zapytania się znajomych co w nim widzą, od wyselekcjonowania czegoś, co może stać się solidnym fundamentem do przyszłych wyborów.
Ty sama podejmując decyzje chcesz wiedzieć. Cenisz osoby i rzeczy, które są określone i konkretne. Gdy wybierasz partnera życiowego – ma dla Ciebie znaczenie kim on jest, jakie wyznaje wartości życiowe i jakimi cechami odznacza się jego charakter, gdy szukasz pracy – interesuje Cię czym zajmuje się firma, co ma Ci do zaoferowania i ile pozwoli Ci zarobić, gdy kupujesz jedzenie – sprawdzasz skład i to, czy będzie dla Ciebie zdrowe, prawda? To pokazuje, że wszystko w naszym życiu wymaga weryfikacji i sprawdzenia, my same – choćby we własnych oczach także. Odpuszczenie tego procesu, nie zadanie sobie trudu aby siebie poznać – stawia Cię na równi z tanimi produktami na sklepowej półce typu „no name”, produktami, które niby są do wszystkiego, ale tak naprawdę słabo się sprawdzają, produktami, które mają potencjał, mogłyby się stać wyjątkowe, ale nikt nigdy nie poświecił im uwagi i tego z nich nie wydobył.
Nie pozwól sobie na zmarnowanie tego co w Tobie drzemie, na niewykorzystanie swoich talentów tylko dlatego, że nie chciało Ci się ich odkryć. Jestem pewna na 1000%, że masz w sobie DAR i że świat czeka na to, aby zobaczyć Ciebie prawdziwą.
pozdrawiam ciepło,
4 komentarze. Zostaw komentarz
Aniu, na wstępie chciałabym Ci serdecznie pogratulować tego, co robisz, jak wspierasz i motywujesz swoje czytelniczki. Kilka miesięcy temu trafiłam dość przypadkiem na Twój fanpage i od tego czasu wytrwale śledzę Twoje poczynania. Dzięki za to, że dajesz mi energetycznego kopa!
Niestety doskonale wiem, jak to różnie bywa z motywacją i odpowiedzią na pytanie, co chce się robić w życiu. Czasami po prostu brakuje mi sił i chęci, by doprowadzić jakieś rozpoczęte przedsięwzięcie do końca. Pojawiają się pytania: czy to, co robię, ma sens? Czy niesie ze sobą jakąś wartość? A może po prostu marnuję czas? Może nie idę tą drogą, co trzeba? Po takich wątpliwościach, które pojawiły się w przeszłości, kilkukrotnie zmieniałam obraną ścieżkę, ale o dziwo… Wyszło mi to na dobre. Każda mała życiowa rewolucja niesie ze sobą jakąś lekcję. W sumie nie żałuję tych zmian o 180 stopni 😉 Dzięki nim jestem tu, gdzie jestem.
Kiedyś też próbowałam zrobić listę rzeczy, które chciałabym zrobić przed śmiercią – w założeniu miała mieć ona o wiele mniej pozycji, niż Twoja propozycja (dokładnie o połowę 😉 ), ale i tak jej nie zapełniłam.
Od pewnego czasu stosuję metodę „małych pakietów”: wyznaczam sobie 3 Bardzo Ważne Rzeczy, które chcę zrobić w danym miesiącu. Co ciekawe, udaje mi się. A jaka później satysfakcja, że się podołało 😉
Pozdrawiam!
Dana
Telepatia?
Aniu a co jeśli nadala nie wiem co z moim życiem pomimo tego że, wiem co lubię, wiem czego chce, mam marzenia etc ale nie mogę ich spełnić z przyczyn obiektywnych… bo głową muru nie przebijesz, bo na układy nie ma rady, bo kasy brak etc. A nadto są dzieci które też chcą się realizować więc jeśli ja już coś tam mam np pracę to wole zainwestować w ich przyszłość. A muszę wybrać bo na ich realizację i moją kasy nie starczy.
Nie wierzę w układy, nie wierzę w niemożność zrealizowania marzeń… jeśli wymagają kasy, a masz ograniczone środki – to po prostu trochę dłużej zajmie Ci ich realizacja i odkładanie na nie. A dzieci? Dzieci należy wspierać, ale zobacz jaki przykład im dajesz, czego uczysz, że należy zrezygnować z siebie na rzecz innych. Sama jestem mamą i rozumiem wbycie świadomym rodzicem oraz rozwijanie dzieci, ale jeśli sama będę „nieszczęśliwa, wydrążona, pusta i bez energii” – to po pierwsze niczego nie będę miała do zaoferowania im – nie będę miała z czego dać, a po drugie – swoim przykładem nauczę ich tego, jak sama nie chciałam żyć…