Wystawa sklepowa przyciągnęła Twoją uwagę, decydujesz się wejść do środka aby przyjrzeć się bliżej ofercie. Pełna entuzjazmu wchodzisz, a na przeciw wychodzi Ci sprzedawczyni (czy też będąc bardziej poprawną asystentka sprzedaży)
Skulona cała w sobie, ze wzrokiem wbitym w podłogę zagaduje Cię nieśmiało:
rozumiem, że jest Pani zbyt zajeta, aby coś kupić, wszyscy dziś sa tak bardzo zabiegani, a na dodatek tutaj w sklepie jest dość drogo, jakość i modele są fajne, ale trzeba sporo zapłacić, a przecież recesja jest taka jaka jest i tak wiele ludzi nie ma pracy, ja pewnie tez niedługo ją stracę, bo niewiele sprzedaję, a Ci w sklepie obok ciagle mają klientów, no, ale ja nie potrafię sprzedawać…
Coraz bardziej zdumiona zastanawiasz się o co chodzi, a dziewcze kontynuuje:
proszę jeszcze nie wychodzić, może jednak coś z wyprzedaży Pani weźmie chociaż apaszkę, to coś bym utargowała dzisiaj, bo wczoraj prawie nic nie sprzedałam, a w zeszłym tygodniu miałam rozmowę z szefową. w sumie to rozumiem, kto chciałaby coś kupić ode mnie, przecież ani nie wyglądam, ani mądra nie jestem, siedzę tylko w tym sklepie i czekam i liczę, że może kiedyś ktoś przyjdzie i się na mnie pozna…
Zastanawiasz się pewnie o co chodzi z tą niewydarzoną asystentką, a właściwie z przerysowaną przeze mnie karykaturalną sytuacją. Chodzi o pewność siebie i świadomość własnej wartości. Gdy Ci jej brakuje-to właśnie w taki sposób zachowujesz się gdy masz „siebie samą sprzedać”. Kulisz się cała w sobie gdy masz odpowiedzieć na pytanie „ile chciałabyś zarabiać”, „co dobrego możesz wnieść do firmy”, panikujesz mając do czynienie z kimś, kto według Ciebie jest atrakcyjniejszy, mądrzejszy niż Ty.
„Sprzedawanie siebie” -jakkolwiek nieładnie to brzmi – jest częścią naszej codziennej rzeczywistości. To na ile same siebie wyceniamy – przekłada się na to ile dostajemy w zamian – zarówno materialnie jak i emocjonalnie i nie_fizycznie. Co więcej – przekłada sie na to, czy w ogole jesteśmy w stanie „się sprzedać” , czy ktokolwiek zainteresuje się naszą ofertą zarówno na rynku pracy, przyjaźni, miłości jak i życia.
Pytanie, które domaga się uczciwej odpowiedzi – czy czujesz się przebojową czy też nie mającą odwagi podać ceny asystenką sprzedaży? A jeśli tą drugą to czy chcesz pozostać nią do końca życia?
z wirtualnymi uściskiem,
Ania Witowska
Trenerka Przebojowych Astystentek Życia 😉
4 komentarze. Zostaw komentarz
Aniu, kocham Twoje motywujące teksty 🙂
Budujący blog.
a jak sprzeda szczerość? 😉
Według mnie szczerości nie trzeba sprzedawać, szczerością trzeba żyć, po prostu 🙂