Co ma wspólnego kultura japońska i radzenie sobie z porażką, czyli… ech… znowu mi nie wyszło

Bęc. Nie wyszło. Nie udało się. Kolejna próba, która się nie powiodła. Żal i poczucie beznadziejności. Krytyka innych. Samobiczowanie siebie i przekonanie, że już nigdy nie spróbuję ponownie, że po co mi to było skoro nie wyszło…

Tymczasem błąd, porażka jest tylko opcją, oceną  sytuacji w danym momencie. I zamiast stać się czymś co Cię definitywnie zatrzyma, może stać się przełomem. Kluczem jest zmiana perspektywy i patrzenia na sytuację. Kluczem jest umiejętność zinterpretowania wydarzenia w inny sposób. Kluczem jest zaufanie sobie i temu, że to co się dzieje, może Ci w jakiś sposób służyć.

Gdy przewracamy się, nie jest sztuką pozostać na podłodze, zamknąć się w sobie, stwierdzić, raz mi nie wyszło, następnym razem będzie tak samo. Przecież w związku jedna ostra wymiana zdań nie prowadzi do końca relacji, w kuchni jedno niedoprawione danie do zarzucenia jedzenia, dlaczego więc w odniesieniu do siebie i swoich potknięć tak reagujemy?

Czy rozwiązaniem jest zamknięcie się w sobie, ucieczka, nie podjęcie próby? Skwitowanie – nie wyszło, nie potrafię lepiej, trudno, tak musi być, nie zmienia sytuacji w której jesteś, pozbawia Cię siły, wiary i mocy sprawczej, że Twoje życie należy do Ciebie.

Pomyśl o dziecku, uczącym się chodzić, upada bardzo często, ale pierwszą rzeczą po upadku jest podniesienie się i kolejna próba. Pomimo, że nikt mu tego nie wytłumaczył, intuicyjnie wie, że leżąc, nigdy nie nauczy się chodzić, że zaprzestając prób ograniczy swój własny rozwój…Jako osoby dorosłe, z czasem zatracamy ten naturalny instynkt. Zaczynamy sobie wmawiać nawzajem brak prawa do pomyłki i wymagamy od siebie wyżyn nieosiągalnego perfekcjonizmu. Każde potknięcie odbieramy jako ostateczne, karzemy siebie, odbieramy sobie szansę na naprawę i na kolejną próbę.

W kulturze japońskiej osoba, która nigdy nie popełniła dużego błędu, nie może awansować na wyższe stanowisko, bo prawdziwą próbą charakteru i siły człowieka jest sprawdzian, jak sobie radzi, gdy mu nie wyjdzie i czy potrafi się po tym podnieść. Ciekawe, co?

Strach przed oceną innych, ale także i przed niepowodzeniem i zderzeniem z własną niedoskonałością, blokuje nasze próby wydostania sie z „dołka”, a przecież nie myli się tylko ta osoba, która nic nie robi.Nie nauczymy się chodzić – leżąc, pływać – nie wchodząc do wody, kochać – nie będąc zranionym…

Próba wyjścia z „chwilowej przegranej” jest decyzją taką samą, jak pozostanie w niej  i jak każda decyzja, pociąga za sobą konsekwencje – bądź zaufania sobie i podjęcia kolejnej próby, bądź obwiniania innych i użalania się nad sobą, z którego nic nie wynika.

Od Ciebie zależy, jaką decyzję podejmiesz i kiedy.
Od Ciebie zależy czy przejdziesz ten test, wstaniesz, otrzepiesz się i ruszysz dalej.

Mam nadzieję, że wstaniesz 😉
z wirtualnym uściskiem,

Ania Witowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki