oj, chyba 'niewygodne’ dla wielu może się okazać moje dzisiejsze pisanie, ostrzegam więc uczciwie-mogą się pojawić przemyślenia ..
a będzie o inwestowaniu w siebie i o przyjemnościach…
chyba w naszej ludzkiej naturze leży chęć natychmiastowej gratyfikacji… chcemy się poczuć dobrze natychmiast i na dodatek z jak najmniejszym nakładem wysiłku. dlatego wizyta u fryzjera, bądź kupno ładnego ciucha jest łatwym wyborem i działa dobrze. ale gdy włosy oklapną, a szmatka się opatrzy-wracasz do tego samego miejsca. miejsca pełnego mrocznych zakamarków niskiego poczucia wartości, braku wiary w siebie bądź też celu w życiu, którego nawet najdroższy fryzjer ani markowy ciuch długoterminowo nie zakryje. chwilowy wzrost zadowolenia, poprawa samopoczucia pryska, ulatuje… aż do kolejnej krótkoterminowej gratyfikacji
rozwój osobisty, czyli trochę głębsze inwestowanie w siebie nie daje błyskawicznych efektów. aby poczuć różnicę potrzeba trochę czasu i ruszenia tyłka… ale rozwój osobisty daje coś innego! długofalową poprawę zadowolenia i pozytywny wpływ na każdy obszar Twojego życia.
gdy bardziej w siebie wierzysz:
– celujesz w lepszą pracę, bo wiesz w czym jesteś dobra i znasz swoją wartość. w konsekwencji-zarabiasz więcej i Twój poziom zadowolenia krótkoterminowego znacząco rośnie, bo najzwyczajniej w świecie możesz sobie na to pozwolić…
– jesteś pewniejsza siebie w związkach, wybierasz takie, które oparte są na prawdziwym partnerstwie, poziom kobiecości szybuje mocno w górę, no i…. Twój seks staje się lepszy
-jesteś zdrowsza, bo wiesz co wpływa na co, rozumiesz zależności i świadomie wybierasz to, co Ci służy
– czujesz się świetnie sama ze sobą, wiesz czego od życia chcesz, nie przejmujesz się spadkami formy ani chwilowymi przeszkodami
…dlatego uparcie piszę o dbaniu o siebie nie tylko u kosmetyczki! sama przeszłam drogę od totalnej pesymistki, narzekaczki i osoby oficjalnie skazanej na beznadziejne życie do miejsca w którym jestem dzisiaj. a byłam w czarnej dupie… uwierz mi, naprawdę! i tak jak i być może Ty teraz wątpiłam, negowałam i wzruszałam ramionami gdy ktoś mi mówił, że mogę żyć takim życiem jakim chcę! gdzie? jak? za co? chyba, że jak bogato za mąż wyjdę…. nie wierzyłam, że coś się może zmienić, że ja szara, niewierząca w siebie i zadłużona myszka może spełniać swoje marzenia i być… bywać… mieć…
…ponieważ także tonełam w stosie wymówek, ponieważ także bałam się jak cholera, ale pomimo tego przeszłam tą drogę wiem, że jeśli podejmiesz decyzję, jeśli postanowisz to możesz zmienić praktycznie wszystko w swoim życiu. krok po kroku. wiem, że warto na jakiś czas zrezygnować, poświęcić krótkotrwałe gratyfikacje na rzecz długoterminowych benefitów i życia, które uwierz mi… zapiera dech w piersiach!
decyzja należy do Ciebie, bluzeczka teraz, czy życie marzeń za kilka miesięcy…
pozdrawiam serdecznie,
Ania Witowska
3 komentarze. Zostaw komentarz
Świetnie napisane- dziękuję Aniu. Ten tekst jest dla mnie, generalnie uważam się za optymistkę, stale uśmiechniętą, jednak od dłuższego czasu, gdy wchodzę do własnego domu, uśmiech znika. Nienawidzę tekstów męża typu: „jakoś to będzie, nie jest źle”. Ja wolę powiedzieć: będzie lepiej! Chcę lepszego życia, chcę więcej, ale ostatnio czuję, że z nim mi się to nie uda. Stoję obecnie na rozdrożu i zastanawiam się czy sama dałabym sobie radę (z dwójką dzieci w sensie), mam pracę którą lubię, kochające córeczki i dom, który jest tylko i wyłącznie mój. Jednak mąż i niektóre osoby z rodziny twierdzą, że na pewno nie dam sobie rady, że dzieci będą cierpiały itp. i wtedy ogarnia mnie lęk, poczucie winy i przestaję wierzyć w swoje siły. Przede mną trudne pytanie: co zrobić??? Czy jest na nie prosta odpowiedź?
Aniu jesteś wyjątkową osobą!!!
Uwielbiam Twoje teksty. Wszystkie mają tyle prawdy, logiki, inspiracji i nadziei …
Dziekuje Ci za to że na nowo pokochałam Siebie. Uwierzyłam w to kim jestem i co mogę osiągnąć.???
Dokładnie tak! Strach się bać. Kiedyś również strach powodował we mnie paraliż. Miałam mnóstwo pomysłów, ale strach nie pozwolił mi działać. Dziś co mi przyjdzie do głowy, próbuje, dalej się boję, ale jakby inaczej. Polecam od siebie: https://odrudej.pl/strach-w-zyciu-codziennym/ Strach i tak będzie nam towarzyszył, ale warto nad sobą pracować, warto wychodzić ze swojej strefy komfortu – każdego dnia przekonuje się, że warto!