Boję się poczuć, czyli o zamrożeniu emocjonalnym…

10 Komentarzy

Zamrożenie emocjonalne – to coś na kształt nowego wirusa naszych czasów. Niediagnozowane przez lekarzy, lekceważone przez osoby, które go doświadczają, a mimo to zataczające coraz szersze kręgi i zbierające coraz bardziej obfite żniwo.

Objawy?  Unikanie czucia. Konsekwencje? Brak sensu, powierzchowność, nuda i płaskość. Powody? Coś trudnego z przeszłości co sprawiło, że dana osoba uznała iż bezpieczniej jest się zamknąć, odsunąć, nie czuć, nie próbować. Że prościej jest udawać, że czegoś nie ma, nie angażować się, nie doświadczać, pozostać obojętną, bo wtedy nic nas nie dotknie.

Na pozór bycie Królową Lodu się sprawdza. Nadal funkcjonujemy społecznie i rodzinnie, nadal zdarzają nam się małe radości i to znieczulenie nie zabija, wręcz wydaje się być dobrym rozwiązaniem, ale w tym całym bezpiecznym procesie gubimy coś, co jest niezwykle ważne – gubimy same siebie i oszukujemy się myśląc, że ten życiowy kondom pomaga nam przeżyć życie…

Oszukujemy się myśląc, że uda nam się nie czuć trudnych emocji, ale nadal odczuwać te dobre i wzniosłe – nie da się. Emocje to emocje. Oszukujemy się myśląc, że zamrażając się emocjonalnie będziemy w stanie odczuwać pasję, głęboką miłość i w pełni wyrażać siebie oraz realizować życiowe cele – nie da się. Oszukujemy się wmawiając sobie, że właśnie o to w życiu chodzi, aby bezpiecznie i bez osobistego zaangażowania je przeżyć i dystansować się od tego czego nie chcemy poczuć – nie da się. 

Oszukujemy się, bo zamrożenie emocjonalne nie działa selektywnie. Zamraża nas całościowo, upośledza i sukcesywnie znieczula życiowo. Tak bardzo staramy się pielęgnować ten stan, że stajemy się coraz bardziej obojętne na swoje potrzeby i na drugiego człowieka. Coraz mniej jest w stanie nas pobudzić, coraz rzadziej czujemy, że żyjemy, nasze relacje z innymi stają się coraz płytsze, coraz chętniej uciekamy do wirtualnego świata cudzego życia, coraz mniej jest w nas takiej zwykłej radości życia…

Koniec końców – to co miało być naszym wybawieniem, ucieczką przed bólem, staje się więzieniem miałkości i podtrzymywania tego aby nie czuć i udawania.

Jeśli masz już dosyć bycia wiecznie “letnią” i “nieczucia” i chcesz się odmrozić to 1. najpierw przypomnij sobie powód, zdarzenie przez które się zamroziłaś i przepracuj je 2. zacznij codzienny trening uważności emocjonalnej, obserwowania tego co czujesz, na początek wystarczy 15 minut dziennie.

Odmrożenie się nie zabija, wręcz przeciwnie – pozwala ponownie wrócić do żywych i zacząć czuć. Odmrożenie przywraca nam istotę jestestwa, uwalnia od cienia starych traum i daje szansę, aby nie tylko funkcjonować jako człowiek, ale też czuć i przeżywać jak człowiek.

rozgrzewające cmoki,

Ania Witowska

10 Komentarzy. Zostaw komentarz

  • To cos dla mnie!!! Chyba czas sie otrząsnąć z  lodowej skorupy. Dzięki Aniu!!!!

    Odpowiedz
  • Kasia Bruhnke
    8 czerwca 2015 15:48

    chyba coś w tym jest 
    Ja mam tak od dłuższego czasu ,wytworzyłam taką obojętność ,owszem funkcjonuje ,tzn pracuje ,prowadzę dom,wychowuje dzieci ,ale nic więcej ,jest mi wszystko jedno,zobojętniałam całkowicie ,czuje ze nie ma MNIE w tym wszystkim 
    Czytając to miałam wrażenie ze to o mnie …

    Odpowiedz
  • Z doświadczenia wiem że takie coś działa ale na krótką metę. Budzisz się pewnego dnia i zastanawiasz się kim ja właściwie jestem, bo niby jesteś tą samą osoba, ale tak naprawdę już nie. Nagle okazuje się że wszystko przestało mieć znaczenie, że nic nie odczuwasz. Niby żyjesz ale Twoja dusza umarła, a w sobie czujesz ogromną pustkę. A gdy w pewnym momencie wydarzy się coś ze postanowisz obudzić swoje emocje to okazuje się że wszystko to co się wydarzyło i co bolało wraca ze zdwojona siła. Dlatego moja rada jest taka abyśmy pozwalały sobie na uczucia te dobre i te złe. Abyśmy ich nie tlumily tylko je analizowaly i godzily się z nimi. Powodzenia dziewczyny 

    Odpowiedz
    • Trafione w sedno. Powiedziałabym nawet,że to swego rodzaju otępienie emocjonalne.
      Jesteś obecna, ale nie doświadczasz radości ani smutku, totalna obojetność. Wszystko Ci jedno, tak jak powiedziałaś w koncu zastanawiasz sie kim tak naprawde jestes.

      Odpowiedz
  • jestem na etapie odmrażania!!!! Wracam do żywych, do tych co czują i to jest WSPANIAŁE!!! Zachwyca mnie żdżbło trawy, promień słońca, przelatujący ptak… i tysiące innych rzeczy. ech… życie jest piękne 🙂

    Odpowiedz
  • Właśnie moje emocje są nie do opanowania. Już nawet nie pamiętam kiedy tak naprawdę płakałam…

    Odpowiedz
  • czy na pewno zamrożenie musi być takie straszne?
    mam wrażenie, że osiągnęłam taki stan, bo od wielu lat nie zdarzyło mi się zakochać, ostatnio płaczę sporadycznie a smutek przychodzi rzadko i na krótko. ale nadal potrafię się wzruszyć, odnalazłam pasję, która daje mi niesamowitą radość, potrafię docenić piękno przyrody albo czas mile spędzony z bliskimi mi ludźmi. czyżby się dało zamrozić tylko wybrane emocje? a może zostałam Królową Lodu tylko w relacjach z mężczyznami?

    Odpowiedz
    • Zgadzam się z Majeczką. Królową Lodu jestem tylko w relacjach z mężczyznami i jest mi z tym naprawdę dobrze. I tak ja ty Majeczko cieszę się zżyciem i zachwycam pięknem otaczającego świata. I nigdy w życiu nie pozwolę już sobie na zakochanie. Nigdy!!!

      Odpowiedz
      • Ania Witowska
        9 czerwca 2015 12:02

        Być może rozczaruję Was dziewczyny, ale bycie Królową Lodu nie działa selektywnie… to tylko Wam się wydaje, że w jednym obszarze swojego życia macie dystans, a w pozostałych nie. Brak emocji to brak emocji. Blokada to blokada. Niestety.

        Odpowiedz
  • A. Ja , moze to glupie I naiwne . Ale kocham za kazdym razem cala soba . Choc czasem wiem ze to potrwa bardzo krotko. Kocham cala soba I wszystkimi zmyslami , choc wiem ze pozniej bedzie bolalo tak samo mocno .Nie zastanawiam sie czy warto bo wiem ze bez takich pieknych emocji z jakimi sa wszystkie odczucia zwiazane  z tak zwana miloscia moje zycie nie byloby takie ekscytujace.  Najczesciej pozniej musze przejsc proces odkochania dlugi I bolesny. Ale nigdy nie zawaham sie zeby nie przezyc tego znowu.  Pozdrawiam. MONIKA. (45)

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wprowadzić prawidłowy adres e-mail.
You need to agree with the terms to proceed

Menu